Sen lotniskowy

20 5 0
                                    

Zaczęło się od tego, że grałam w jakąś dziwną wersję chowanego z kabaretem Koń Polski, a polegało to na tym, że po prostu stałam w drzwiach spiżarki, po jakimś czasie ktoś je otwierał i dostawałam za to punkty. Po skończonej grze dziadek spytał mnie, kto to jest ten Peter Gabriel, więc mu go wygooglowałam, ale mimo, że niczego nie przekręciłam, w Google Grafika wyskakiwały tylko zdjęcia jakichś pejzaży. Na przekór Googlowi postanowiłam więc wyśnić sobie oglądanie na żywo sesji zdjęciowej z Kate Bush i Peterem Gabrielem w jakimś zarośniętym bajorze*.

Potem tepnęło mnie na jakąś wycieczkę. Jechaliśmy autobusem na lotnisko, a następnie długo czekaliśmy na samolot i z tego długiego oczekiwania zaczęłam się denerwować, czy czegoś nie zapomniałam z autobusu. Szybko wybiegłam z lotniska, żeby się upewnić (notabene to było chyba najmniejsze lotnisko na świecie i wyglądało bardziej jak połączenie dworca z urzędem). Na szczęście kierowca wspaniałomyślnie wywalił wszystkie pozostawione rzeczy na trawnik przed lotniskiem. Wśród tego pierdzielnika zauważyłam mój worek, wzięłam go więc i wróciłam na miejsce. W drodze powrotnej zauważyłam, że w holu wisi roślinka z podpisem "ketchup". 

Stoimy i czekamy. Nagle patrzę, a tu Dr. House kombinuje, jak za pomocą dostępnych na lotnisku środków wyleczyć jakąś dziewczynę. Zaraz jednak musiałam opuścić tę intrygującą scenę, bo razem z wycieczką poszłam na supernowoczesny pociąg. Praktycznie od razu skierowałam się z moją koleżanką do maszynisty, bo chciałam wyjaśnić sprawę z zostawieniem mojego worka w autokarze. Kiedy koleżanka przedstawiała facetowi swój problem, skapnęłam się, że przecież mam swój worek ze sobą i wyszłam. Pałętałam się chwilę po pociągu, aż natknęłam się na pomieszczenie medyczne z Dr. Housem i chorą dziewczyną z lotniska- miała podłączony mózg do pulpitu maszynisty (no co, najwyraźniej ta lokomotywa miała dwa), a House wtykał jakieś 2 kabelki w różne otwory na konsolecie sprawiając, że pacjentka albo drga porażona prądem, albo leży bez ruchu. Potem zostałam zawołana poza pociąg przez moją ciocię, aby wysłuchać jej użalania na temat uschniętych muchomorów i kopru, które hodowała na pasku zieleni między jezdnią a chodnikiem.









*SZOK! Taka sesja istniała (przynajmniej częściowo- z samą Kate), ale w momencie snu nie miałam o niej pojęcia. Serio, dowiedziałam się o niej ze 2 dni temu, a sen jest z 16 maja.

 Serio, dowiedziałam się o niej ze 2 dni temu, a sen jest z 16 maja

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Różne oblicza betonuWhere stories live. Discover now