Spadkobiercy

48 4 3
                                    

Jedyna rzecz, o jakiej mam ochotę teraz pisać to właśnie oni- najwspanialszy pocieszacz na świecie, czyli Spadkobiercy. Co tu dużo gadać, są cudowni! Jeżeli miałabym wybrać 1 serial, który musiałabym oglądać do samego końca mojego marnego życia, bez wahania byłyby to te improwizowane wygłupy w wykonaniu bandy największych polskich komediantów. Tak, to właśnie cała formuła- komediowy serial improwizowany. Dlatego mi się tak podoba- nie dość, że jest kompletnie nieprzewidywalny i czasem durnowaty, to dodatkowo parodiuje opery mydlane w stylu Santa Barbara czy innej Mody na sukces, więc nie wszystkie wątki muszą być aż tak realistycznie poprowadzone. A poza tym, nigdzie indziej na świecie coś podobnego NIE ISTNIEJE. Spadkobiercy są tylko i wyłącznie polskim fenomenem i sięgają aż do lat 90., kiedy to Darek Kamys (obecnie w kabarecie Hrabi) postanowił zrobić użytek z opustoszałego Teatru Lubuskiego i zorganizować tam cotygodniowe spektakle dla żądnych rozrywki studentów. Pomysł ten okazał się tak wielkim sukcesem, że w 2008 roku Spadkobiercy pojawili się w telewizji i całkiem nieźle się tam zadomowili. Ostatnia seria wyszła w 2017 roku.

Baza serialu jest taka: mieszkający w Los Angeles milioner, Jonathan Owens, chce napisać testament, zaś członkowie jego pazernej rodziny usiłują zgarnąć jak najwięcej forsy dla siebie. Jak wy sobie nawet nie wyobrażacie, co się działo w Spadkobiercach... Operacje plastyczne, porwania, morderstwa, terapie, bijatyki (hehe, najfajniejsze do oglądania), seks, kłótnie, narkotyki, pijaństwo, hazard, opluwanie się mandarynkami... Aha, zapomniałam dodać, że niemal od początku serialu w rogu sceny znajduje się barek z prawdziwym alkoholem, co dość nieźle wpływa na rozwój akcji XD Najlepiej wyobrazić sobie genialność Spadkobierców, jeśli przyjrzy się głównym bohaterom (ułożyłam ich od najlepszego do najmniej najlepszego):

Dr Dreyfus (Marek Grabie)

KOCHAM TĘ POSTAĆ! Jest to kompletny świr, jedna wielka abstrakcja

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

KOCHAM TĘ POSTAĆ! Jest to kompletny świr, jedna wielka abstrakcja. Przykładowo, raz powiedział, że kiedyś leczył porody koni, bo sobie dorabiał do stypendium. Jest tak nieprzewidywalny, że aktorzy nie lubią grać z nim scen, ponieważ zwykle kończy się na tym, że albo doktorek wszystkich gotuje, albo kieruje dialog w stronę tak odrealnioną, że nawet nie wiadomo co powiedzieć. Nie wszyscy go lubią, ale jeśli o mnie chodzi, to zdecydowanie mój faworyt.

*mikrofon zaczyna buczeć* Przepraszam, Bóg mnie wzywa!

Wie pan co? Kiedyś miałem taki przypadek, że klient do mnie przyszedł i powiedział "tramwaj". Myślałem, że jakiś chory, czy coś, ale okazało się, że faktycznie tramwaj.

Dr: To zatańczmy! Po żydowsku!
Harriet: To pan jest Żydem?
Dr: Nie, ale w dzieciństwie byłem!

Dr: *przewija dziecko* Wyjmę kupkę i będzie...
Harriet: Poczekaj, wyrwiesz jej nóżkę.
Dr: Tak będzie łatwiej usunąć kupkę.

Różne oblicza betonuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz