Fenomen Queen

26 5 1
                                    

Ile razy Queen zmieniał wizerunki i style muzyczne? Aż ciężko zliczyć. Początek był artystyczno-glam rockowy, potem doszła do tego nutka opery, gospel, trochę punku i metalu, a następnie wszystko to ewoluowało w głośne hymny śpiewane na stadionach. Po chwili i one ucichły, aby zrobić miejsca odrobinie funku (w końcu to ich zespół i odrobina funku nie zaszkodzi), lecz i te rytmy zostały zmienione- tym razem na muzykę filmową i ździebko rocka progresywnego z syntezatorami oraz innymi elektronicznymi cudami. Przy okazji, w tym miszmaszu nie zabrakło ani ballad, ani potężnych przebojów, ani mocnych kawałków, które sprawiają, że ledwo możesz się utrzymać na podłodze. Koniec końców, po ponad 20 latach grania, Queen był lata świetlne od miejsca, z którego wystartował. I co na to fani? Kompletnie nic, a może nawet i lepiej- ich entuzjazm wzrastał z albumu na album. To jakaś czarna magia, można by pomyśleć, to niemożliwe! Na przykład takie Genesis- po odejściu wokalisty delikatnie zmienili styl i co? Jego fani oczywiście zesrali się po drugim albumie w nowym składzie. „Bububu, gdzie jest poprzedni wyjec, gdzie kostiumy, gdzie mitologia i 10-minutowe solówki na syntezatorze?". Dalej było już tylko gorzej, bo ich ulubiony, mało znany, progresywny zespół wszedł do radia i stał się, o zgrozo, popularnym. Normalnie koszmar! Do tej pory waśń pozostała i wielbiciele Genesis dzielą się na pierdyliard różnych farkcji, które się ze sobą kłócą, która „era" jest najlepsza.

A Queen? Zero problemów! Nie ważne, jak bardzo zespół odszedł od pierwotnej formuły, wszyscy i tak się zgadzali, że ta muzyka jest świetna. Gdy z kolei Queen dostał się do radia, zyskując status legendy, w fanklubach na całym świecie rozkwitła radość. Zupełnie, jakby fani rozumieli, że ich idole potrzebują zmian, aby nie popaść w monotonię- bo nie każdy jest w stanie grać przez pół wieku to samo jak AC/DC. Dzisiaj w fandomie Queen również jest pełna kultura i jeżeli przyznasz, że wolisz ich muzykę z lat 70., nie zostaniesz za to zlinczowany- to samo w drugą stronę, z późniejszym repertuarem. To, który album jest twoim ulubionym, od początku miało dla wielbicieli Queen drugorzędne znaczenie. Piękna sprawa- najważniejsza jest wspólnota w miłości do tego jednego zespołu...

No chyba, że Freddie zapuści wąsa. Wtedy trzeba mu masowo wysyłać pocztą maszynki do golenia i gówno, i chuj mu w dupę.

Różne oblicza betonuDonde viven las historias. Descúbrelo ahora