📖Finally here📖

3.4K 208 309
                                    

Pov. GeorgeNotFound

Po 9 długich godzinach lotu w końcu wylądowałem. Byłem strasznie zmęczony, niby 9 godzin lotu gdzie siedzisz i nic nie robisz ale taka długa podróż umie wykończyć człowieka i to bardzo.

Chwyciłem w dłonie swoje bagaże i zacząłem się rozglądać dokoła aby znaleźć wyjście, prawie od razu je zobaczyłem i pokierowałęm się w jego stronę. Ugh muszę jeszcze zamówić taxi i napisać do Alex żeby dała mi ten adres bo nie chce spędzić na lotnisku całego dnia.

W pewnym momencie usłyszałem swoje imię, zacząłem się rozglądać zdezorientowany aż nie zobaczyłem pędzącej w prost na mnie brunetki która co chwilę krzyczała moje imię, postawiłem spowrotem bagaże na ziemię i patrzyłem się na nią nie wiedząc co mam zrobić. Dziewczyna wręcz wskoczyła na mnie i po chwili leżeliśmy na ziemi, ona dusząc mnie i płacząc a ja leżałem po prostu będąc duszonym i zdezorientowanym.

- Dobra bo jeszcze mnie udusisz- ledwo co udało mi się to powiedzieć ale ona w końcu mnie puściła a ja od razu nabrałem powietrza to swoich płuc.

- Co ty tutaj robisz? Miałaś mi wysłać adres SMS więc po co ty tu i od kiedy ty umiesz tak mocno przytulać? Po mamie na pewno tego nie masz, bardziej po ojcu- zaśmiałem się a ona razem ze mną.

- Nie mogłam się doczekać twojego przyjazdu więc przyjechałam, toooo jedziemy do mnie czy chcesz trochę po mieście pochodzić? Muszę ci pokazać cały dom żebyś się nie zgubił w nim czasem - wstała otrzepując swoje ubrania i wyciągnęła do mnie rękę którą od razu przyjąłem. Ona zabrała od mnie jedną walizkę a ja wziąłem pozostałe dwie i pokierowaliśmy się na zewnątrz do samochodu.

-Tak w ogóle to jak ci się tu żyje? Nie masz żadnego wścibskiego sąsiedztwa? Żadnych głośnych dzieciaków?- dopytywałem się jej cały czas żeby choć trochę znać okolice ale ona jedynie przerzuciła oczami i się uśmiechnęła,

- Dowiesz się w swoim czasie Gogy, jak narazie trzeba tam dojechać i ty musisz odpocząć, znając ciebie od razu pójdziesz spać, pewnie nawet na kanapie zaśniesz- zaśmiała się podchodząc do taxi i otwierając bagażnik aby włożyć moje walizki. Kiedy wszystko było na swoim miejscu weszliśmy do środka a ona podała kierowcy adres pod który ma się udać a następnie wyjechał na drogę.

- Co do twojego pytania, dobrze mi się tu żyje, sąsiedzi są mili i mają nawet fajne dzieci, bardzo je lubię, nawet czasem przychodzą do mnie aby coś porobić. Moja okolica nie jest jakaś bardzo zła, mieszkają tam dobrzy ludzie- powiedziała z uśmiechem patrząc za okno ale widziałem jak co jakiś czas zerka na mnie.

-Okej a za ile mniej więcej będziemy na miejscu?- znów zapytałem, coś czuję że ona będzie miała mnie dzisiaj dość i moich pytań no ale muszę ją trochę pozasypywać tym wszystkim. Chce się dowiedzieć jak najwięcej rzeczy, zapewne potem będę pytać o moją pracę, czy wie coś na temat tej uczelni, jaka jest Floryda i takie tam. Przynajmniej dziś i jutro musi wycierpieć potem może dam jej spokój, albo zrobię odwet za te duszenie na lotnisku, co mi szkodzi.

-Za około 15 minut powinniśmy być na miejscu no chyba że nas korki zaskoczą- odpowiedziała odwracając się do mnie i patrząc się na mnie przez cały czas.

-Powiem ci że Stary jesteś ale nie zmieniłeś się z wyglądu, kasjerzy w sklepach ci w ogóle chcą sprzedawać alko? Czy musisz mieć dowód przy sobie dziecko?- zaczęła się śmiać cicho a ja ją lekko uderzyłem w potylicę z uśmiechem na twarzy.

-Nie przeginaj młoda- próbowałem to powiedzieć jak najpoważniej ale się nie dało i po chwili oboje zaczęliśmy się z siebie śmiać, teraz to najbardziej współczuję temu kierowcy bo musi siedzieć i nas słuchać ale taka robota, może na następny raz weźmie ze sobą słuchawki żeby nie słuchać takich ludzi jak my. Jak narazie musi trochę przecierpieć, za około 10 minut powinniśmy być na miejscu więc za niedługo będzie mieć spokój, no chyba że koleje osoby poproszą o zawiezienie ich gdzieś i też będą się tak śmiać ale chyba tylko my jesteśmy takie nie ogary i mamy wylane co pomyślą o nas inni.

||My professor...||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz