📖Fuck...📖

1.5K 120 318
                                    

Pov. Dream

Siedziałem w aucie i czekałam aż owa dwójka wyjdzie z swojego domu, trochę się stresuje nie powiem jednak muszę się już wsiąść w garść.

Nie czekałem na nich długo bo jedynie 5 minut jednak gdy tylko weszli do auta zestresowałęm się trochę bo prawdę mówiąc nie lubię niezręcznych cisz, w tedy wolę jak coś się dzieje a szczególnie że po tamtej akcji na uniwersytecie nic z nim nie gadałem.

- Hej Clay, dzięki że nas zawozisz- powiedziała jego siostra na co się uśmiechnąłęm do niej przyjaźnie,

- Nie ma sprawy Alex, to nie jest żaden problem- odpowiedziałem jej i ruszyłem.

Oboje z nich siedzieli z tyłu cali ubrani na czarno, będę mieć godzinę conajmniej żeby przemyśleć to jak chce przeprowadzić tą rozmowę.

Nie jechaliśmy też nie wiadomo ile, bo jedynie jakieś może 15 minut lub 20, więc źle nie było aż tak, całą drogę skupiałem się na drodze żeby nas przy okazji nie zabić a tamci siedzieli w totalnej ciszy.

Nic nie rozmawiali, nie dziwi mnie to za bardzo jednak no dziwnie trochę było.

Zaparkowałem bezpiecznie auto pod kościołem i siedziałem tak nie wiedząc co mam powiedzieć, rodzeństwo właśnie wychodziło z auta w czym Alex pierwsza,

- Um George?- zapytał nie pewnie kiedy chłopak miał wysiadać.

- Tak?- odpowiedział mi, cholera jasna,

- Możemy później porozmawiać? Wiesz po mszy, a i masz- wypowiedziałem się i podałem mu dwie torebki chusteczek na wszelki wypadek.

On jedynie się do mnie uśmiechnął i kiwną głową na tak a następnie wyszedł z auta zamykając za sobą drzwi i odchodząc.

- Japier...- powiedziałem cicho pod nosem i przetarłem swoją twarz dłońmi, włączyłem radio ale tak żeby nie grało zbyt głośno.

To teraz mam trochę czasu na pomyślnie jak chce przeprowadzić rozmowę, napewno nie zacznę od czegoś typu "myślę że cię kocham" to głupie i nie wiem co on czuje więc odpada na pewno.

W sumie to mógł bym najpierw wyjaśnić sytuację z tego co się w tedy odwaliło że spanikowałem i tak dalej.

Nie wiem, będzie to co ma być, chyba lepiej żebym się teraz aż tak tym nie przejmował.

Akurat w tym momencie zaczęła lecieć piosenka "stay", muszę przyznać ale wpadła mi do ucha, ma coś w sobie co mi się podoba.

- ooohh...i'll be fucked up if you can't be right here...- zaśpiewałem cicho i nagle usłyszałem jakiś śmiech, niemal od razu się odwróciłem i oczywiście zobaczyłem George, nie wiem co on tu robi, chyba powinien być na mszy prawda?

- Ładnie śpiewasz- powiedział na co się trochę zaczerwieniłem i od razu odwróciłem głowę na przednią szybę żeby nie patrzeć na niego,

- A ty nie na mszy?- zapytałem na co usłyszałem jedynie zamykanie się drzwi,

- No tak naprawdę to się msza jeszcze nie zaczęła dopiero za jakąś godzinę pewnie bo my musieliśmy być po prostu wcześniej i tyle- odpowiedział mi i widziałem jak znów otwiera buzie więc go uprzedziłem.

- Co do naszej rozmowy chyba wolał bym żeby się odbyła po mszy, na spokojnie, chyba mnie rozumiesz?- powiedziałem na co on zamknął swoją buzię i mi przytaknął,

- Ale nawet jeśli się stresujesz tą rozmową to spokojnie nie ma przecież czego- odpowiedział i znów wyszedł, jesu ja to kiedyś przez niego zawalu dostanę.

||My professor...||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz