Tego słonecznego poranka miałam cudowny humor. Cudowny dla siebie, ponieważ innych mógł on wyprowadzać z równowagi. Postanowiłam to jednak wykorzystać jak najlepiej dla siebie, niekoniecznie dla reszty społeczności.
Ubrana w beżową bluzkę z rękawkiem do łokci i czarne przedarte spodnie z wysokim stanem, czułam się gotowa aby pokonać ten dzień, zanim on pokona mnie.
Zamknęłam drzwi na klucz, co było lada wyzwaniem ze względu na jednorazowy kubek z kawą, który trzymałam w prawej dłoni. Niby w domu znajdowała się jeszcze Nelly, ale wolałam nie zostawiać otwartych drzwi, kiedy dziewczyna brała prysznic i nie miała możliwości usłyszeć, jak ktoś by wchodził do środka.
Z uśmiechem ruszyłam do auta stojącego na podjeździe, po czym zajęłam miejsce kierowcy. Torbę jak zawsze rzuciłam na siedzenie pasażera, kubek z kawą włożyłam do uchwytu i podłączyłam telefon. Włączyłam swoją ukochaną playlistę i już po chwili mogłam usłyszeć pierwsze dźwięki, wydobywające się z głośników auta.
Ruszyłam w drogę i szkoła wcale nie była moim pierwszym, jedynym i priorytetowym punktem docelowym. Umówiłam się z przyjaciółmi, że zgarnę ich po drodze. Chociaż wcale tak bardzo po drodze to nie było, bo musiałam trochę się cofać i pokrążyć, to jednak wcale mi to nie przeszkadzało.
Lubiłam prowadzić, kiedy była piękna pogoda, mogłam posłuchać mojej ulubionej muzyki, a drogi były w miarę swobodnie przejezdne.
Jednak wtedy każda droga była za krótka, a dobry humor mógł szybko ulecieć, kiedy opuściło się auto i trzeba było żyć wśród ludzi.
Zatrzymałam się pod domem mojej przyjaciółki, która już czekała na chodniku, tańcząc w dziwny sposób, kiedy nadjeżdżałam, aby zwrócić moją uwagę.
Zaśmiałam się głośno patrząc na blondynkę, która wyginała swoje ręce i nogi we własnym szalonym tańcu, żeby potem udać, że zatrzymuje auto stopa, obniżając dekolt bluzki tak, aby uwydatnić swoje piersi.
Z kim ja żyję.
Dziewczyna udając jakby nic się nie stało, wsiadła na miejsce pasażera, wcześniej przekładając moją torbę na tylne siedzenie i zostawiając tam również swoją.
-Hej, skarbie- dziewczyna na przywitanie złożyła całusa na moim policzku.
-Cześć kochanie, jak się dziś masz?- zapytałam, może odrobine bardziej entuzjastycznie niż przeważnie, ukazując swoje zęby w szerokim uśmiechu.
Blondynka popatrzyła na mnie z widocznym zakłopotaniem. Nie wiem dlatego, przecież nie powiedziałam nic złego.
-Wszystko z tobą w porządku?- zapytała marszcząc brwi. Pokiwałam szybko głową w odpowiedzi, skupiając wzrok na drodze i odjeżdżając spod jej domu- Zachowujesz się jak wiewiórka na haju- podsumowała, zapinając pas.
-Mam po prostu dobry humor- odpowiedziałam przez śmiech, co skutkowało tylko jej mruknięciem w odpowiedzi. Blondynka pochyliła się nade mną, łapiąc mój pas w rękę i również mi go zapinając.
-Samobójczy- uszczypnęła mnie w policzek i zabrała mi telefon, aby zmienić piosenkę.
-Nieeeeeeeeee- jęknęłam z niezadowoleniem, kiedy włączyła jedną ze znienawidzonych przeze mnie piosenek, którą ona wręcz kochała- Nie torturuj mnie.
Dziewczyna miała wyjątkowo zróżnicowany gust muzyczny. Niekiedy dopełniałyśmy się w niektórych piosenkach, ale części z jej playlisty nie byłam w stanie znieść. Często używała tego na mnie jako zemsty. Ona chyba słuchała dosłownie wszystkiego co się da, w dużej mierze zależało to od jej humoru.
YOU ARE READING
Back to you [W TRAKCIE KOREKTY]
Teen FictionSiedemnaście lat. Dokładnie przez tyle byłam całkowicie i niezaprzeczalnie skupiona na tym, co chciałam osiągnąć. Wtedy pojawiłeś się Ty, w najmniej odpowiednim momencie. Część pierwsza. *opowiadanie może zawierać wulgaryzmy Wszelkie podobieńst...