23.

44 4 9
                                    

Pov. Taka

-C-co? Nie mówisz chyba, że...
-Uwaga moi drodzy! Jest już 22, a to oznacza, że mamy ciszę nocną! Drzwi do jadalni zostaną zamknięte, a wejście tam jest surowo zabronione! Życzę wam miłej nocy, karaluchy pod poduchy! - usłyszałem komunikat Monokumy. Mondo podał mi klucz, pocałował w policzek i powiedział.
-Idź się przespać.. Zobaczymy się rano.. - powiedział, a w jego oczach dalej było lekkie przerażenie od egzekucji Hiro. Oboje udaliśmy się do swoich starych pokoi. Włożyłem klucz i przekręciłem, a drzwi zostały otworzone. Wszedłem do środka i zamknąłem drzwi na klucz. Położyłem się na łóżku i zacząłem rozmyślać nad wszystkim co się wydarzyło w przeciągu tych kilku dni. Zauważyłem na stoliku tabletki w kieliszku. Byłem zdziwiony, ale odruchowo je wziąłem i popiłem wodą. Leżałem tak, aż zasnąłem.
°
°
Obudził mnie poranny komunikat Monokumy.
Usiadłem na łóżku, a przede mną pojawił się Monokuma z tabletkami i listem.
-Mondo kazał przekazać. - podał mi rzeczy, a po chwili zniknął. Wziąłem te okropne leki i przeczytałem list.

"Wszyscy będą na ciebie czekać przy wyjściu. Zaprowadź ich do miasteczka. Będziemy czekać.
Mondo<3"

I to serduszko.. Co za idiota.. Moment.. "będziemy"? Szybko udałem się do wyjścia. Byli wszyscy oprócz Mondo, Leona, Sayaki, Chihiro i Mukuro. Co oni knują?

Zauważyłem Junko. Otworzyła nam drzwi. Zdziwiłem się gdy zobaczyłem jak niektórzy znaleźli z nią tematy do rozmów.
-Chodźcie - uśmiechnąłem się lekko i udałem się do miasteczka. Minął nam cały dzień przez przerwy, ludzi którzy nas napadali, ale z Sakurą nie mieli szans i przez nasze wygłupy. Dzień minął naprawdę miło z wszystkimi.

Gdy dotarliśmy do miasteczka stali tam tylko Sayaka i Chihiro. Chłopaki mieli iść z Chihiro i zostaną u niego na noc, a dziewczyny za Sayaką do niej. Ja udałem się do domu Mondo.

Stojąc przed drzwiami zapukałem do nich. Usłyszałem westchnięcie i przekręcenie klucza. Drzwi się otworzyły, a przede mną stał wyczerpany Mondo. Wpuścił mnie do środka.
-Spałeś coś? - spytałem zmartwiony.
-Prawie nic. - przetarł oczy i oparł się o ścianę. Spojrzałem na niego i popchnąłem w kierunku pokoju.
-A ty co? - zapytał. Nie odpowiedziałem. Popchnąłem go tylko na łóżko i usiadłem na nim. Oboje zarumieniliśmy się.
-Chyba sobie żartujesz, że Ci pozwolę. - złapał mnie za ręce i szybkim ruchem zamienił się ze mną miejscami, a moje ręce unieruchomił po bokach mojej głowy. Pocałował mnie namiętnie, a ja tylko odwzajemniłem. Odsunął się po chwili i spojrzał mi głęboko w oczy. Czułem jak moje policzki zaczynają mnie piec z gorąca.

Chłopak pocałował mnie w policzek na co się uśmiechnąłem, ale po chwili zrobił mi również malinke na policzku. Zauważył moje zirytowanie i jeszcze mocniej unieruchomił moje ręce. Szarpaliśmy się przez chwilę, aż zabrakło mi sił. Puścił moje ręce, a ja złapałem poduszkę i uderzyłem go w głowę. Po chwili oboje zrobiliśmy wojnę na poduszki. Minęło tak pół nocy na wygłupach i śmianiu się, aż oboje padliśmy na łóżko. Mondo złapał mnie za rękę i zasnął.
Pocałowałem go w czoło i również zasnąłem.
°
°


Kiedy się obudziłem oślepiły mnie lampki świąteczne. W pokoju znajdowała się pięknie ozdobiona choinka. Spojrzałem obok siebie, a Mondo dalej spał. Tak się wczoraj skupiłem na nim, że nawet nie zauważyłem ozdób świątecznych. Zaczynam się domyślać dlaczego poszli jako pierwsi oraz czemu każdy z nich był taki wyczerpany. Położyłem się spowrotem obok chłopaka i zacząłem go głaskać po policzku. On tylko mruknął i przytulił mnie.

Krwawa miłość //IshimondoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz