Pov. Mondo
Po dotarciu do domu rzuciłem się na łóżko i włączyłem telefon, po czym zadzwoniłem do Kiyotaki.
-I jak tam? - spytałem.
-Czy ty musisz każdemu mówić swoje plany? Zaraz mi drzwi wywarzą! - krzyknął do słuchawki, a w tle było słychać krzyki i trzaskanie w drzwi.
-Ups?
-Ja ci dam ups! Sam im opowiadaj to, a nie ja nie mogę zasnąć, bo boję się, że mnie tutaj ktoś dopadnie w środku nocy!
-Mam tam przyjechać?
-Jak chcesz przeżyć to tak. - powiedział poważnie i się rozłączył. Od razu wstałem i ubrałem niechętnie buty, po czym natychmiast wsiadłem na motocykl i ruszyłem w kierunku miasteczka.
Kiedy dojechałem i zszedłem z motocykla, zauważyłem jak naprawdę dobijają się do drzwi Kiyotaki. Kiedy Leon mnie zauważył powiedział to od razu reszcie i podbiegli do mnie.
-I jak?! Co powiedział?! - krzyczeli, a ja delikatnie się uśmiechnąłem.
-Tak czy nie?! - zaczął mną potrząsać Leon.
-T-tak. Zostawcie mnie. - patrzyłem na nich zmęczony już. Wszyscy zachwyceni odeszli jakby nigdy nic.
Po chwili znalazłem się pod drzwiami Taki i zapukałem.
-Ey. To ja. - długo nie czekałem, aż drzwi zostały otwarte. Chłopak złapał mnie za kołnierz i wciągnął do środka zamykając drzwi.
-Odwalili się? - spytał.
-Ta. Nawet nic więcej nie chcieli. Jedynie co powiedziałeś. - przytuliłem go od tyłu.
-I tylko po to mi drzwi chcieli wywarzyć? Ciekawie. - uśmiechnął się i oparł głowę na moim ramieniu. Pocałowałem go w głowę.
Po chwili usłyszałem krzyki za mną. Taka zaczął się odsuwać w stronę swojego pokoju.-Powodzenia Mondo. - zamknął drzwi szybko, a na mnie poleciała gromada dzieciaków Toko.
Po chwili pojawił się Byakuya, gdy dzieciaki postanowiły się po mnie wspinać. W dłoni trzymał spryskiwacz na wodę i zażenowany zaczął w nich psikać, a dzieciaki zaczęły uciekać.-Gardzę wami z całego serca. Śmierdzicie jak matka. - Westchnął.
-Co one tu robią? I co na to Makoto?
-Toko jest chora na głowę i musze się narazie nimi zajmować. A co do Makoto.. Szukam go właśnie.
-Szukasz?
-Te demony go dorwały, związały i gdzieś schowały.
-Jak ja się cieszę, że z wami nie mieszkam. - uśmiechnąłem się.
-Az zazdroszczę Ci tego. - odpowiedział i wrócił do szukania Makoto.
Ja podszedłem do drzwi od pokoju i wszedłem do środka. W środku czekała mnie niespodzianka na noc. Szybko zamknąłem drzwi i dołączyłem do Kiyotaki spędzając wspólnie noc pełną wrażeń.
YOU ARE READING
Krwawa miłość //Ishimondo
FanfictionPoznani przez Akademię Szczytu Nadziei.. Ponowne poznanie podczas morderczej gry.. Mondo Owada i Ishimaru Kiyotaka. Od nie przepadających za sobą osobami do najlepszych przyjaciół po.. Egzekucję. A co jeśli to wszystko było fikcją? Co jeśli wszyscy...