40

30 4 8
                                    

Pov. Toko

Po całej zaistniałej sytuacji jaka działa się z Byakuyą zaszłam w ciążę. Byłam najszczesliwszą kobietą na świecie. Minęło 9 miesięcy. Byakuya zaczął mnie niestety unikać, ale jak zobaczy te maluchy to napewno już będzie mój.
***
-N-nie wytrzymam! - krzyknęłam z bólu. Niechętnie pozwoliłam towarzyszyć podczas porodu Sayace. Pewnie myśli, że jestem obleśna teraz..

Niedługo usłyszałam kilka płaczów. Zasnęłam. W tle było słychać jak każdy rozmawiał zdziwionym tonem głosu.

Kiedy się obudziłam był ranek. Zdziwiłam się widząc pusty kojec, a usłyszałam hałas na dworze. Zauważyłam jak Sakura, Sayaka, Leon, Chihiro, Makoto.. Nawet Byakuya! Opiekują się dziećmi.. Moment.. Czemu tych dzieci było.. Dziesięć.

-Odrażające stworzenia. - powiedział Byakuya. Uśmiechnięta skoczyłam na niego, a on zrobił zwinny unik przez co upadłam na ziemię i rozbiłam sobie okulary.

-Mistrzu to nasze dzieci! Czy nie są cudowne!? - spytałam zadowolona.

-Są odrażające jak ich stworzycielka. - odpowiedział. - Ale niestety mają moje geny. - westchnął.

Nikogo nie zdziwił widok idącego Mondo i Kiyotaki trzymających się za ręce, ale chłopaki przechodząc obok nas zatrzymali się i spojrzeli lekko zszokowani zaistniałą sytuacją.

-Skąd tu tyle dzieci? - spytał Mondo.

-Toko je urodziła. - powiedziała Sakura.

-Czyli śpią u matki. Przypomnę, że Byakuya nadal śpi u mnie. - westchnął zirytowany Kiyotaka.

-Będę mieć u ciebie dług, uwierz. - powiedział mój wspaniały mistrz. Jego blond włosy powiewały na wietrze. Był idealny!

-Mnie ciekawi. Jakim cudem urodziło się ich, aż dziesięć.. - powiedział Chihiro.

-Wyglądała przecież jakby 2 lub 3 arbuzy wepchnęła w całości. - powiedział Leon. Zaczęłam się z nim kłócić, co poskutkowało płaczem moim malutkich Byakuyek.
Byakuya podszedł do mnie i dał mi moje dziecko, po czym położył dłoń na moim ramieniu. Poczułam jak zaczynam się pocić z zachwytu!

-Słuchaj. Ja za te wybryki natury płacić nie będę. Wydziedziczam je. - powiedział zabierając dłoń i wycierając ją o swoje spodnie z obrzydzeniem.

Patrzałam jak wryta.

-Biedna dostała kosza.. - wspomniała Sayaka, a ja pisnęłam z zachwytu.

-M-mistrz mnie dotknął! - uśmiechnęłam się szeroko.

-Ona jest naprawdę dziwna.. - powiedział Mondo, a Leon z Kiyotaką mu potwierdzili.

_
_
_
No może nie za bardzo połączone z główną fabułą, ale taki dodatkowy rozdział nic złego nie zrobi.

Krwawa miłość //IshimondoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz