Pov. Taka
Kolejne dni wyglądały tak samo. Mondo chodził do Leona, a później śpiewali serenady pod oknami, po czym oboje marudzili na ból głowy.
***
-Takuś skarbieee.- krzyknął Mondo po całym tygodniu picia z pokoju.-Nie.
-Ale nawet nie wiesz co chce!
-To co chcesz?
-Dasz mi tabletkę?
-Nie. - wróciłem do mycia naczyń.
-To możesz ciszej być?!
-Cierp! - uśmiechnąłem się sam do siebie. - Bo dzieciakami Toko poszczuje i skończy się dzień dziecka.
-Grozisz mi?
-Nie. Ostrzegam cię, a to już różnica.
-No Takuś. Ja się szykuje na ślub.
-Ja też i jakoś nie pije całymi tygodniami, żeby dzień przed slubem zaliczyć potężnego zgona.
-To już jutro...?
-Ta.. Jutro. - westchnąłem odkładając ostatni mokry talerz.
Poczułem jak ktoś mnie obejmuje od tyłu, po czym doleciał do mnie zapach alkoholu. Zatkałem nos.
-Menel przyszedł widzę.
-No weź! Nie obrażaj się.
-Będę. - obróciłem się w stronę chłopaka i ten mnie posadził na blacie. Zbliżył się i kiedy miał mnie pocałować to nagle się odsunął.
-Wali od ciebie alkoholem. - zmarszczył brwi.
-Sam siebie już czujesz.
-Nie. Jeszcze nie. - zaczął otwierać szafki aż znalazł schowane kilka pustych butelek piwa i whisky, a na stole leżały tabletki i kubek z wodą. - Czekaj. - poszedł do pokoju gdzie był Byakuya i Makoto i otworzył drzwi.
-Ale pulsuje mi głowa.. - wymamrotał ledwo żywy Makoto.
-Masz za słabą głowę. - powiedział Byakuya bawiąc się kosmykami włosów chłopaka.
-Mówi ten co wczoraj tańczył na stole bez koszulki.
-Co - zdziwił się - Serio tak zrobiłem? Film mi się urwał. - podrapał się po karku, a Mondo odchrząknął zwracając na siebie ich uwagę.
-Powiedzcie mi dlaczego Taka ma na mnie focha jak sam wczoraj się upił z wami?
Obaj wejrzeli na siebie i nie odpowiedzieli.
-No słucham.
-To twój chłopak. Z nim to tłumacz. - westchnął Byakuya. Stałem za Mondo patrząc na Byakuye z mordem w oczach, po czym wróciłem do kuchni.
Otworzyłem okno w kuchni i wspiąłem się na parapet. Zauważyłem przechodząca Sakure i zbliżające się kroki do kuchni.
-Taka! Nie! - zaczął biec, a ja zeskoczyłem.
-O cholera! - krzyknąłem, gdy Sakura mnie złapała.
-Co wy obaj robicie? - powiedziała postawiając mnie.
-Też cię miło widzieć. - uśmiechnąłem się i lekko uklonilem. - dziękuję. Źle zeskoczyłem i bym się nadział na płot.
Sakura rozczochrała moje włosy i poszła dalej.
Nagle podbiegł do mnie Mondo uderzając w tył głowy.
-Co ty sobie wyobrażałeś teraz?! - krzyknął ze zmartwieniem w oczach.
Podniosłem dłonie w geście obronnym.-Wypiłem tylko z butelkę whisky, okej?!
-To czemu skaczesz z okna?!
-Bo byś mi nie uwierzył? Waliło ode mnie na kilometr mimo, że pije mniej od ciebie.
-Taka.. - nagle zamilkł. Usłyszeliśmy od strony lasu strzały i wybuchy.
-Co jest..
![](https://img.wattpad.com/cover/291962648-288-k211813.jpg)
YOU ARE READING
Krwawa miłość //Ishimondo
FanfictionPoznani przez Akademię Szczytu Nadziei.. Ponowne poznanie podczas morderczej gry.. Mondo Owada i Ishimaru Kiyotaka. Od nie przepadających za sobą osobami do najlepszych przyjaciół po.. Egzekucję. A co jeśli to wszystko było fikcją? Co jeśli wszyscy...