36

28 3 2
                                    

Pov. Mondo

-Monokuma? - powtórzył Chihiro. Jednak kiedy miałem zacząć opowiadać to odezwała się Junko.

-Halo! Przecież on był w śpiączce, racja?! To normalne, że miał tam jakieś głupoty! - krzyknęła zirytowana.

-Może i masz rację. - powiedziałem.

-Oczywiście, że mam!

Jednak mimo jej pewności siebie czułem, że coś ukrywa.
Taka szarpnął mnie za rękaw.

-Co jest? - spojrzałem na niego, a on jak dziecko wyciągnął w moją stronę ręce. Uśmiechnąłem i przykucnąłem. Chłopak przytulił moją szyję i pocałował w czoło.

-Aż tak niski nie jestem.

-Nie marudź. - uśmiechnąłem się. Taka zaczął głaskać mnie po głowie i spojrzał zadowolony na resztę.

-I teraz będzie się zachowywać jak dziecko. - powiedziała Celestia.

-Ey. On przecież czekał ponad dwa miesiące na niego. - powiedziała Hina.

-Wiem, ale.. A nie ważne. - westchnęła poddając się.

Taka skoczył na mnie, przez co przewróciłem się na ziemię. Wtulił się we mnie i leżał tak z uśmiechem.
Przeczesałem palcami jego włosy.

-Może to uczcimy? - spytał Leon.

-Przypomnę, że jeszcze dziś musze być w domu. Trzeźwy. - powiedziałem.

-Zepsułeś mi zabaweeee~ - westchnął.

-Właśnie. Co do powrotu. Twój motocykl powrócił, więc szybciej będziesz w domu. - wspomniał Makoto. Uśmiechnąłem się na myśl o powrocie na motocykl. Kiyotaka zaczął mamrotać. Szybko zrozumiałem, że zasnął na mnie.

-A no racja. Prawie codziennie przesiadywał w szpitalu u ciebie, a jak był tutaj to i tak prawie nic nie spał. - powiedziała Hina.

-Biedactwo. - pocałowałem go w czoło. Mimo, że spał to dalej miał na twarzy uroczy uśmiech.

-Sakura? Nie chcesz nas przenieść na coś miękkiego? Zimna ta podłoga. - spojrzałem na nią, a ona cicho się zaśmiała i przeniosła nas na kanapę. Patrzyłem w sufit.

-Dobra to my wracamy do naprawienia domu Leona. Patrząc na Chihiro to już ma dość. - zaśmiała się Hina.

-Skądże! Chihiro mnie ubóstwia, racja? - spytał oburzony Leon.

-Tak tak. - odpowiedział ironicznie Chihiro.

-Ahaaaa? Taka miłość do mnie? - powiedział Leon teatralnie łapiąc sie za serce - Co za ból. - zaczęli się śmiać i każdy rozszedł się w swoją stronę. Ja leżałem pilnując Taki, żeby nie spadł. Po chwili sam zasnąłem.
***
Obudził mnie dzwonek z telefonu. Wyciągnąłem zaspany swój telefon.

-Cholera.. Już dawno po północy. - powiedziałem kiedy zauważyłem moją matkę próbującą się do mnie dodzwonić. Odebrałem.

-Cześć mamo. - powiedziałem jeszcze zachrypniętym głosem.

-Walnę ci kiedyś.

-Tez cię kocham.

-Gdyby mnie nie poinformała Sayaka to byś poszedł śladami brata. - krzyknęła wkurzona do słuchawki co obudziło Kiyotake.

-Mhm. Kiedy mam być?

-Najpóźniej w niedzielę.

-Oo to mam jeszcze prawie cztery dni. Dziękuję.

-Poczuj miłość matki.

Akurat kiedy Taka się obudził zaczął mi się dobierać do szyi. Z ledwością powstrzymywałem się, aby nie wydać z siebie nie pożądanego odgłosu.

-Dziękuję mamo. Kocham cie. Wyśpij sie. - nie czekając nawet na jej odpowiedź rozłączyłem się. Taka zawiedziony, że jego plan się nie udał, położył się ponownie na mnie.

-Nie jestem tak uległy na pocałunki jak ty. - powiedziałem bawiąc się kosmykiem jego włosów.

-Zmienimy to jeszcze. - powiedział obrażony. Pocałowałem go w głowę i objąłem. Po chwili oboje ponownie zasnęliśmy.

Krwawa miłość //IshimondoWhere stories live. Discover now