38.

34 5 7
                                    

Pov. Mondo

Kiedy się obudziłem uznałem, że wezmę zimny prysznic, a kiedy zakończyłem tę czynność usłyszałem krzyki z dołu. Ubrałem tylko bieliznę i spodnie, po czym zbiegłem na dół prawie przewracając się na schodach. Przede mną stała osoba w tajemniczej masce trzymająca zakrwawiony nóż.
Przed tą osobą była wielka plama krwi. Tajemnicza postać ukłoniła się przede mną, po czym wybiegła z budynku. Wtedy zauważyłem przyczynę tak dużej ilości krwi na podłodze.

-N-nie.. - przykucnąłem przy ciele i sprawdziłem czy oddycha.

-Po cholere ja sprawdzam! Ty masz poderżnięte gardło! - spojrzałem z łzami w oczach - Taka.. Proszę nie...

Wstałem zauważając ślady butów sprawcy. Musiał przejść się po kałuży krwi. Pobiegłem za śladami, a kiedy zakończyły się to usłyszałem kilka krzyków. Pobiegłem w stronę odgłosów i zauważyłem kolejne osoby. Leon, Chihiro, Sayaka i Celestia. Sprawca zaczął uciekać ponownie, a ja pobiegłem za nim. Biegłem tyle na ile pozwalały mi siły.

Pościg zajął mi trochę, a kiedy byłem już blisko sprawcy to wskoczyłem na niego przewracając się wspólnie na trawę. Zaczęliśmy się szarpać, przez co zostałem licznie pocięty głęboko nożem. Resztkami sił ściągnąłem maskę.

-Moment.. Monokuma? - postać pode mną z sylwetki człowieka zamieniła się na sylwetkę Monokumy. Nagle usłyszałem to samo pikanie jak podczas mojego "złamania" regulaminu w Akademii podczas śpiączki. Szybko zrozumiałem co się dzieje. Wstałem spanikowany i zacząłem biec, żeby uniknąć wybuchu. Jednak mimo myśli, że szybko zareagowałem to i tak było za późno. Wybuch dosięgnął mnie. Byłem wciąż przytomny, ale cały byłem poobijany.

Przetarłem oczy, które cały czas miałem w łzach od zobaczenia ciała Kiyotaki. Jadnak poczułem nacisk na klatce piersiowej. Odsunąłem dłoń z oczu i zobaczyłem Junko, która przyciska butem moją klatkę piersiową, a w dłoni trzyma młot z egzekucji. Uśmiechnęła się do mnie i ostatecznie się zamachnęła. Dostałem młotem prosto w głowę.

                          Koniec
































Żartowałam ;)

-Jasna cholera! - krzyknąłem przemoczony zimnym potem. Usiadłem szybko łapiąc sie za głowę, a z moich oczu spłynęły łzy.

Poczułem jak ktoś delikatnie kładzie dłonie na moich policzkach. Otworzyłem zaciśnięte oczy i zauważyłem zmartwiony wzrok Kiyotaki. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć przyciągnąłem go bliżej i objąłem mocno. Chłopak zdziwiony odwzajemnił uścisk i zaczął głaskać mnie po tyle głowy.

-Wszystko jest dobrze.. - wyszeptał. Czułem jak całe moje ciało drży.
Taka siedział tuląc mnie, aż do momentu, gdy zaczynałem się uspokajać. Opowiedziałem mu o wszystkim.

-O co chodzi z tym Monokumą... - wyszeptał całując mnie w czoło.

-Ciężko to opisać.. Chyba jednak wolałem to co się działo podczas śpiączki. - westchnąłem.

-Szczerze..? Nie dziwie sie..

Krwawa miłość //IshimondoWhere stories live. Discover now