|Rozdział 3|

1.2K 138 115
                                    

— Wsiadaj

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Wsiadaj.

Dwa srebrne motocykle, które zaparkowane były przed domem Senju, połyskiwały w ciemności. Ran i Rindō zajęli już swoje miejsca i odpalili maszyny. Dźwięk silnika rozniósł się po okolicy i zagłuszył ciszę, która panowała tu chwilę temu. Młodszy Haitani przewrócił zirytowany oczami, kiedy dziewczyna uparcie stała w miejscu i ewidentnie nie zamierzała wsiąść na motocykl jego starszego brata. Rindō przez myśl nie przeszło, żeby [_] z nim pojechała, dlatego kiedy Ran oznajmił, że on się nią zajmie, był zadowolony. Co prawda, w jego uśmiechu zauważył, że nie będzie to zwykła podwózka pod dom, ale nie przejmował się [_] w najmniejszym stopniu.

— Pojadę pierwszy — oznajmił Rindō. — Nie za bardzo chcę czekać, aż ogarnie dupę.

Ran przytaknął i pomachał do swojego brata. Przez cały czas patrzył na [_], która uporczywie starała się go unikać. Oczywiście, że go to irytowało, ale jednocześnie sprawiało, że miał większą ochotę urozmaicić ich wspólną podróż.

— Aż tak się boisz czy aż tak mi nie ufasz? — zapytał z lekkim uśmiechem, a jego spojrzenie złagodniało. [_] wzdrygnęła się, kiedy zszedł z motocykla i do niej podszedł.

— Oba — odpowiedziała cicho i odsunęła od jego osoby, kiedy chciał chwycić ją za ramiona.

Ran zamrugał zdziwiony kilkakrotnie, na jej gwałtowny ruch. Za chwilę wydobył z siebie chichy chichot, rozbawiony jej osobą. Naprawdę była żałosna. W jego oczach wyglądała jak strachliwy króliczek, który bał się najmniejszego hałasu i uciekał od razu, kiedy poczuł się zagrożony. Przez chwilę zastanawiał się, czy w jej oczach był drapieżnikiem. Uśmiechnął się. Na pewno tak było, choć w rzeczywistości był znacznie gorszy. To, że nie była świadoma tego, co chciał jej zafundować, na swój sposób działało na niego bardzo ekscytująco.

— Ej, wiem, że zachowuje się jak skończony skurwiel, ale nie sądzisz, że trochę przesadzasz?

[_] zmrużyła brwi. Czuła jak ogarnia ją irytacja i zdenerwowanie. W żadnym wypadku nie sądziła, żeby przesadzała. Zwłaszcza że od kiedy poznała Rana, jedyne co w nim widziała to, tylko i wyłącznie, jedną czerwoną flagę, która ostrzegała przed zbliżaniem się do jego osoby. Nie znali się długo, więc nie wiedziała, czy rzeczywiście był aż tak zły. Chciała jednak polegać na swoich przeczuciach i rzeczach, których już z nim doświadczyła.

— Przesadzam? — Powtórzyła jego pytanie i nawiązała z nim kontakt wzrokowy. — Uważasz, że przesadą jest niezaufanie osobie, która od samego początku zachowuje się w taki sposób? Ja akurat uważam to za bardzo rozsądne. — Skrzyżowała ręce na biuście i odwróciła wzrok.

Ran przez chwilę wpatrywał się w obrażoną dziewczynę w zdziwieniu. Nie spodziewał się po niej wybuchu. To, co do teraz sobą reprezentowała, wskazywało raczej na to, że była nieśmiała, cicha i strachliwa. Ran uśmiechnął się leniwie z satysfakcją. Widział teraz w [_] o wiele większą rozrywkę, którą nie tak łatwo się znudzi. Odetchnął i przybrał skruszony wyraz twarzy.

❀𝐓𝐫𝐞𝐚𝐭 𝐲𝐨𝐮 𝐛𝐞𝐭𝐭𝐞𝐫/𝐇. 𝐑𝐚𝐧 ✔❀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz