|Rozdział 31|

519 77 43
                                    

Stróżka śliny łączyła usta [_] i Rana, kiedy oderwali się od siebie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Stróżka śliny łączyła usta [_] i Rana, kiedy oderwali się od siebie. Ciężko oddychali po zachłannym pocałunku i próbowali uspokoić rozszalałe serca. Twarz [_] pokryła czerwień, a z każdą mijającą sekundą, czuła jak wzrasta w niej niedowierzanie i zawstydzenie. Nigdy nie przejmowała się czymś takim jak pierwszy pocałunek. Nawet o nim nie myślała, ale w życiu nie spodziewała się, że przeżyje go z Ranem. A tym bardziej nie podejrzewała, że będzie się jej podobać. Przełknęła ślinę i otarła szybko usta.

Ran odsunął się od dziewczyny i z zainteresowaniem się jej przyglądał. Nie potrafił powstrzymać uśmiechu, na widok jej zarumienionej twarzy i tego jak nagle nerwowa się stała. Czekał cierpliwie, aż w końcu oswoi się z sytuacją i może uderzy go w twarz. Przygotował się, by przyjąć na siebie jej uderzenie, ale nic takiego nie nadchodziło. Uniósł jedną brew.

— Spodziewałem się, że uderzysz mnie w twarz.

[_] spojrzała na niego, ale szybko odwróciła wzrok. Jego fiołkowe oczy stały się tak intensywne, że czuła, jakby wypalał jej duszę. Poprawiła nerwowo włosy. Nie wiedziała, jak się po tym wszystkim zachowywać. Chyba najprościej było o tym zapomnieć i zachowywać się tak jak przed pocałunkiem. Problem leżał w tym, że [_] wcale nie chciała zapominać. Ran też był daleko od tego pomysłu.

— Przeszło mi to przez myśl — odpowiedziała cicho i ponownie spojrzała na Rana. — Dlaczego to zrobiłeś? — zapytała i od razu tego pożałowała. Przecież to pytanie było żenujące.

— Bo miałem ochotę — wzruszył ramionami.

— Aha, okej…

— I może dlatego, że wiem, że gdybym nie zrobił tego teraz, nie zrobiłbym tego nigdy.

[_] zamrugała zdziwiona i już otwierała usta, żeby zapytać się, co miał na myśli, ale w tej samej chwili zadzwonił telefon w kieszeni. Dziewczyna odebrała go od razu, kiedy zobaczyła imię Senju na ekranie.

— Hej, co jest? — zapytała.

Ran wzdrygnął się i próbował zignorować uczucie niepokoju. Od razu domyślił się, w jakiej sprawie dzwoniła Senju i szczerze żałował, że nie mógł cofnąć czasu. Gdyby wiedział, w ogóle nie wracałby do rodzinnego domu. Nigdy nie poznałby [_] i żył bezproblemowo, mając wszystko głęboko w poważaniu.

— Gdzie teraz jesteś [_]? — zapytała Senju.

[_] od razu wyczuła w jej głosie przygnębienie i dziwne napięcie. Zaniepokoiło ją to, przez co tym razem w jej żołądek nieprzyjemnie się zaciskał. Po motylach, które czuła podczas pocałunku, nic nie zostało.

— Ach, poszłam się przejść. S–stało się coś? — zająknęła się. Nie potrafiła zapanować nad głosem. Nigdy w życiu nie słyszała Senju tak poważnej i zmartwionej. Na pewno coś okropnego musiało się stać.

— Czy widziałaś się dzisiaj z Mikeyem?

— Tak, na cmentarzu — odpowiedziała i automatycznie przypomniała sobie rozmowę, którą z nim odbyła. — Wszystko w porządku? — zadała kolejne pytanie, czując coraz większy niepokój.

❀𝐓𝐫𝐞𝐚𝐭 𝐲𝐨𝐮 𝐛𝐞𝐭𝐭𝐞𝐫/𝐇. 𝐑𝐚𝐧 ✔❀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz