|Rozdział 11|

1K 144 92
                                    

Jednak potrafisz być miły

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jednak potrafisz być miły...

Ran westchnął i zasłonił dłonią oczy. Przewrócił się na drugą stronę, a materac wydał skrzypiący dźwięk, pod wpływem nagłego ruchu.

Dziękuję...

Starszy Haitani zacisnął mocno szczękę i położył się na plecach. Chwycił poduszkę spod głowy i przycisnął do swojej twarzy. Chciał zasnąć. Nie potrafił, ponieważ za każdym razem, gdy zamykał oczy, formował mu się obraz [_], a w głowie słyszał wypowiedziane przez nią słowa. Irytowało go to. Nigdy w życiu, nie przytrafiło mu się coś podobnego. Było to przytłaczające. Fakt, że działo się to samoistnie, jakby ktoś zdecydował za niego o tych wszystkich uczuciach i myślach.

Przeklął pod nosem. Ponownie głos [_] zawitał w jego myślach. Rzucił zirytowany poduszką w bok, niezbyt delikatnie, żeby pozbyć się, chociaż minimalnej ilości złości.

— Kurwa...!

Zmrużył oczy na dźwięk Rindō. Słyszalna była złość, irytacja i zmęczenie. Ran uśmiechnął się i zachichotał, na widok młodszego brata, który usiadł na łóżku i mordował go spojrzeniem, trzymając w rękach jego poduszkę. Nie przyzwyczaił się jeszcze, że mieszkał w jednym pokoju z Rindō i zdarzało mu się o tym zapominać. Dokładnie jak tym razem, przez co wybudził młodszego brata ze snu, rzucając w niego poduszką.

Włosy Rindō sterczały do góry, a niektóre kosmyki opadały mu na oczy. Czarna piżama zsunęła mu się z jednego ramienia, eksponując jego bladą skórę i bliźniaczo podobny do Rana tatuaż. Poprawił ją niezgrabnie i sięgnął po okulary leżące obok. Założył je i przyjrzał się dokładnie bratu. Wciąż był wściekły i nie zamierzał tego ukrywać.

— Co ty odwalasz? — zapytał Rindō, kiedy oświecał małą lampkę, która leżała na stoliku nocnym. Światło oślepiło na chwilę braci.

Ran westchnął i również usiadł. Długie włosy, kręcone przy końcach, opadły na ramiona. Kołdra zsunęła się z jego torsu, odsłaniając jego tatuaż na pół klatki piersiowej. Zwykł spać jedynie w dolnej części ubioru. W koszulce nie potrafił zasnąć, czuł się niekomfortowo i było mu w niej za ciepło. Spojrzał na Rindō, który przecierał zmęczone oczy, pod którymi widniały ciemne doły.

— Nie potrafię zasnąć — wyznał Ran i wzruszył ramionami. Młodszy Haitani prychnął, niezadowolony z uzyskanej odpowiedzi.

— Cudowny powód, żeby mnie obudzić — powiedział sarkastycznie. — To, że nie potrafisz spać, nie znaczy, że ja też. Tak się składa, że spało mi się zajebiście dobrze. Do momentu, w którym nie postanowiłeś rzucić we mnie tą pierdoloną poduszką. — Rindō chwycił miękką poduszkę i tak jak wcześniej Ran, rzucił w swojego starszego brata i ku jego niezadowoleniu, złapał ją i podłożył sobie pod głowę, z powrotem się kładąc na materacu.

❀𝐓𝐫𝐞𝐚𝐭 𝐲𝐨𝐮 𝐛𝐞𝐭𝐭𝐞𝐫/𝐇. 𝐑𝐚𝐧 ✔❀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz