|Rozdział 6|

1K 139 43
                                    

Gdyby przyszło wybrać Senju pomiędzy mieszkaniem samotnie a mieszkaniem z Sanzu, z pewnością wybrałaby pierwszą opcję

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdyby przyszło wybrać Senju pomiędzy mieszkaniem samotnie a mieszkaniem z Sanzu, z pewnością wybrałaby pierwszą opcję. Ich relacje, odkąd pamiętała, nie należały do najcieplejszych. Starszy brat traktował ją z obojętnością i nigdy nie poświęcał uwagi, którą starała się zdobyć, kiedy byli jeszcze dziećmi. Zaakceptowała taką kolej rzeczy i nie starała się na siłę ją zmienić. Nie zwracała uwagi na to, że wciąż od czasu do czasu robiła rzeczy, które mogłyby poprawić ich kontakt. Wychodziło to naturalnie, jakby były częścią jej osoby. Zakorzeniły się w niej tak mocno, że nie potrafiła się ich pozbyć. Jednak tak jak ona nie zwracała na to uwagi, tak Sanzu również tego nie dostrzegał.

Jej więź z Takeomim wyglądała lepiej, choć wciąż nie dało określić się jej jako dobrą. Była jakaś, a nie nijaka, jak w przypadku Sanzu. Najstarszy z rodzeństwa wracał do domu jakiś czas i witał się z młodszą siostrą. Odpowiadał na jej pytania i nigdy nie spławiał. Akceptował towarzystwo Senju, ale sam nie starał się, żeby spędzać z nią czas i wypytywać o jej życie.

Kawaragi czuła się samotna i opuszczona przez rodzinę. Przyjaciele, których miała, nie potrafili w pełni zastąpić jej braci. Tak było do momentu poznania [_], która zajęła ich miejsce i sprawiła, że Senju poczuła się pełna. Została najważniejszą osobą w jej życiu i pod żadnym względem nie chciała jej stracić. Nawet potrafiła zrozumieć lepiej swoje rodzeństwo, które również znalazło osoby w swoim życiu, za którymi chcieli podążać i oddać całych siebie. Mikey był taką osobą dla Sanzu, a Schinichiro dla Takeomi'ego. Nie dziwiła się najstarszemu bratu, że po jego śmierci się zmienił.

Po kuchni rozniósł się przyjemny zapach ryżu i warzyw. Senju otworzyła pojemniki na Bento i starannie poukładała w nich wcześniej przyrządzone jedzenie. Zamknęła wszystkie pojemniki. Jeden włożyła do szkolnej torby, a drugi do papierowej reklamówki. Na jej usta wkradł się delikatny uśmiech i chwytając wszystkie rzeczy, ruszyła w stronę wyjścia. Zatrzymała się w przedpokoju. Zmrużyła oczy na widok śpiącego na kanapie Sanzu. Jej wzrok skierowała na rozsypane na stole tabletki. Ciężkie westchnięcie opuściło usta dziewczyny i bez słowa podeszła do podejrzanych substancji. Szybko je zgarnęła i wyrzuciła do kosza. Nie rozumiała, dlaczego Haruchiyo faszerował się narkotykami i szczerze nie chciała wiedzieć. Miał problemy psychiczne i nie był zrównoważony. Dragi jedynie pogarszały ten stan. Senju stanęła przed nim i przez chwilę obserwowała jego twarz. Nawiązała kontakt wzrokowy, kiedy otworzył oczy.

— Eh... Cudownie, że pierwszą rzeczą po przebudzeniu, którą widzę to ty — mruknął ironicznie i przetarł twarz.

— To twoja wina, że śpisz tu, a nie w twoim pokoju — odpowiedziała chłodno.

Sanzu mlasnął językiem i skierował wzrok na stół. Zmrużył oczy. Ogarnęło go jeszcze większe zirytowanie. Powoli wstał z łóżka i chwycił siostrę za nadgarstek, kiedy chciała odejść. Spojrzała na niego gniewnie.

— Co z nimi zrobiłaś? — zapytał. Uśmiechnął się przyjaźnie, ale jego oczy dawały do zrozumienia, że przepełniała go złość.

— A co miałam zrobić? Wyrzuciłam, nie lubię mieć śmieci w swoim mieszkaniu. — Wyrwała dłoń z jego uścisku i cofnęła się o kilka kroków.

❀𝐓𝐫𝐞𝐚𝐭 𝐲𝐨𝐮 𝐛𝐞𝐭𝐭𝐞𝐫/𝐇. 𝐑𝐚𝐧 ✔❀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz