|Rozdział 13|

1.1K 146 72
                                    

ragnę przypomnieć, że w tym ff występują większe i mniejsze spojlery, mimo że wiele rzeczy nie zgadza się z oryginałem!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

ragnę przypomnieć, że w tym ff występują większe i mniejsze spojlery, mimo że wiele rzeczy nie zgadza się z oryginałem!

W całym mieszkaniu rodziny Haitanich panowała grobowa cisza. Rindō odnosił niemal wrażenie, jakby czas zatrzymał się w miejscu, a sam był jedynym żywym człowiekiem. Nie przeszkadzało mu to. Lubił od czasu do czasu odpocząć od otaczającej go rzeczywistości i pomyśleć o własnej egzystencji. Z Ranem spędzał niemal każdą minutę, dlatego nie potrafił znaleźć na tego typu rzeczy czasu. Życie delikwenta wiązało się z tym, że przeszłość była czarną plamą, przez którą nie dało się dostrzec tego, co czekało w przyszłości. Rozmyślanie o możliwościach, w pewien sposób relaksowało jego umysł i ciało. Czuł się spokojnie.

Rindō westchnął i sięgnął po leżący telefon na stoliku przy kanapie. Włączył go, sprawdzając, czy nie ma żadnych nowych wiadomości. Spotkanie Tenjiku z pewnością się już rozpoczęło i swoje trwało. Ran wspomniał przed wyjściem, że da mu znać, o której wróci po zakończeniu zebrania. Żałował, że nie mógł pójść. Chciał samodzielnie usłyszeć przemówienie Kurokawy Izany i dowiedzieć się szczegółów o wojnie z Tokyo Manji gangiem, którą niedługo mieli rozpocząć, używając brudnych zagrywek. Dla Tenjiku nie liczyły się zasady. Tak długo, jak przybliżało ich to do osiągnięcia celu, wszystko było akceptowane. Z drugiej strony w ich gangu nie znalazłaby się tak głupia osoba, która przeciwstawiła się Izanie. Skończyłoby się to publiczną egzekucją.

Dochodziła godzina szesnasta, a przez to, że od śniadania nic więcej nie jadł, zaczął odczuwać głód. Wstał na równe nogi i skierował się w stronę kuchni. Przystanął na chwilę przy drzwiach [_] i zmrużył oczy. Dzisiejszego dnia nie widział jej ani razu. Nie potrafił nawet usłyszeć najmniejszego hałasu z dawnego pokoju Rana. Nie wiedział, czy dziewczyna w ogóle tam jeszcze żyje. Głównym powodem, dlaczego musiał zostać w domu, była właśnie ona. Potrzebowała opieki, żeby nie zrobiła sobie przez przypadek krzywdy, bo jak Ran określił „zachowuje się, jakby wypiła co najmniej kilkanaście drinków".

Rindō nie zaglądał do niej z dwóch powodów. Pierwszy był taki, że najzwyczajniej w świecie, nie chciał się zarazić. Drugi powód był odrobinę bardziej skomplikowany. Samopoczucie młodszego Haitaniego, nie należało do wybitnych. W prawdzie najchętniej połamałby komuś kości. Nie chciał wyżywać się na chorej dziewczynie, a przypuszczał, że mógłby to zrobić, gdyby go zirytowała. A w stanie, w którym był, wystarczyłoby, żeby go o coś poprosiła. Wolał unikać jej kontaktu i pozwolić, by odpoczęła sama ze sobą. Nie usłyszał żadnego hałasu, więc nie sądził, żeby działo się coś niepokojącego. Mlasnął niezadowolony językiem i podszedł bliżej drzwi, bez ostrzeżenia uchylając je na oścież.

Ciemny pokój rozjaśniło światło zza drzwi i padało centralnie na łóżko, w którym leżała [_]. Spała niespokojnie, a Rindō od razu zauważył, jak jej ciało niekontrolowanie drga. Oddychała niespokojnie ustami. Przez zatkany nos nie potrafiła. Rindō podszedł do okna i sprawnie odsłonił żaluzje. Pierwszy raz tego dnia, do środka zawitało światło słoneczne. Jęknięcie niezadowolenia opuściło usta [_], która otworzyła zdezorientowana oczy, przez nagłe światło.

❀𝐓𝐫𝐞𝐚𝐭 𝐲𝐨𝐮 𝐛𝐞𝐭𝐭𝐞𝐫/𝐇. 𝐑𝐚𝐧 ✔❀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz