|Rozdział 15|

1.2K 148 79
                                    

Dochodziła dwudziesta

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Dochodziła dwudziesta. Mei wraz z Isao wciąż nie wrócili, a odkąd Ran zasnął przy [_], nie dawał żadnych oznak życia. Rindō nie martwił się o dziewczynę. Podczas choroby każdy człowiek czuł się zmęczony i wszelkie chęci do życia wyparowywały, więc młodszy Haitani nie przejmował się tym, że [_] przesypiała swoją chorobę. Sytuacja z Ranem wyglądała inaczej. Starszy z braci nie przepadał za spaniem w dzień i wolał go spędzić w bardziej aktywny sposób. Rindō wiedział, że nie wyspał się w nocy, ale nie był to pierwszy raz i nie zdarzało się, żeby odsypiał w dzień.

Młodszy Haitani westchnął i postanowił, choć na chwilę zerknąć do dawnego pokoju brata. Uchylił cicho drzwi, żeby w razie czego nikogo nie obudzić i zamrugał zdziwiony. Nie wiedział, jak powinien zareagować na widok, który zastał.

Ran obejmował [_] bardzo mocno, a głowę wtulił we włosy dziewczyny. Jedną nogę założył na jej biodro, a drugą stykał się z kolanami dziewczyny. Spał spokojnie z lekko uchylonymi ustami, które wyglądały na delikatnie uśmiechnięte. Rindō nie przypominał sobie, żeby widział swojego brata podczas snu tak spokojnego i zrelaksowanego. Na dodatek uśmiechniętego! [_] z kolei odwrócona była przodem do Rana. Trzymała go za płaszcz Tenjiku, a głowę trzymała pod jego podbródkiem. Jeden z warkoczy Rana opadł na jej twarz, ale nie wyglądało na to, żeby jej przeszkadzał. Kolana miała zgięte, którymi stykała się ze starszym Haitanim. Rindō nie widział jej twarzy, ale słyszał, jak ciężko oddychała przez zatkany nos.

Młodszy Haitani z westchnieniem zamknął drzwi, zostawiając przytulonych do siebie ludzi w spokoju. Trudno było opisać, co czuł. Szczęście i ulgę, czy złość i zazdrość. Cieszył się, że Ran zaczynał powoli się zmieniać na lepsze i potrafił spokojnie twarz. Odkąd pamiętał, zawsze miał minę podczas snu, jakby był na coś zły i kręcił się na wszystkie strony. Przeszłość nawiedzała go i dotykała bardziej niż Rindō, co odbijało się na jego zdrowiu. Czuł zazdrość i złość, że to on nie był przyczyną jego polepszenia. Spędził z Ranem większość życia, wszystko robili razem. Nie potrzebowali nikogo innego prócz siebie, a teraz [_] weszła w ich życie i czuł się jakby przez nią, się od siebie powoli odsuwali. Na ten moment odległość między nimi nie zdawała się tak wielka, żeby to dosadnie odczuć, z czasem mogli widzieć między sobą przepaść nie do przeskoczenia.

Rindō położył się na kanapie w salonie i włączył telewizor. Znudzony przełączał kanały, nie potrafiąc znaleźć nic interesującego, co pomogłoby w szybszym spędzaniu czasu. Po kilku minutach usłyszał, jak drzwi wejściowe się otwierają i jak jego rodzice rozmawiają. Mei wraz z Isao stanęli na środku pokoju i spojrzeli na nie zwracającego na nich uwagi, Rindō.

— Cześć, jak minął dzień? — zapytała kobieta, podchodząc bliżej. Isao przywitał się cicho i ruszył do sypialni najprawdopodobniej się przebrać.

— W porządku — odpowiedział Rindō znudzony, nie zaszczycając swojej matki spojrzeniem.

Mei zagryzła dolną wargę. Podeszła do swojego młodego syna i z uśmiechem przeczesała jego nieułożone włosy. Rindō zmrużył oczy na ten gest i spojrzał na Mei pytająco. Zauważył, że kobieta stara się poprawić kontakt i zbudować od nowa rodzinę, która zawsze była podzielona i między dziećmi a rodzicami powstał stalowy mur, który powiększał się z każdym dniem bardziej.

❀𝐓𝐫𝐞𝐚𝐭 𝐲𝐨𝐮 𝐛𝐞𝐭𝐭𝐞𝐫/𝐇. 𝐑𝐚𝐧 ✔❀Where stories live. Discover now