Centrum Roppongi zawsze było przepełnione ludźmi, niezależnie od tego, czy na niebie widniało słońce, czy księżyc. Dzielnica Tokio słynęła z tego, że większośc osób tam mieszkających, prowadziła nocne życie. Na budynkach widniało mnóstwo neonów, latarnie rozświetlały dokładnie każdy zakątek, a dźwięk silników nie cichły ani na moment.
[_] nie wiedziała, dlaczego bracia zaprowadzili ją akurat do centrum, gdzie w każdej chwili mogła zawołać o pomoc. Oczywiście fakt, że trzymali ją blisko siebie i co chwilę wzmacniał się ich chwyt, jakby dawali jej ostrzeżenie, sprawiał, że nie potrafiła się na to zebrać. Odwaga całkowicie ją opuściła i grzecznie, bez słowa sprzeciwu, dała się prowadzić. Wątpiła, żeby zrobili jej krzywdę w obecności tylu ludzi. Uspokoiło ją to odrobinę, ale nie na tyle, by przestała drżeć. Ran i Rindō powiedzieli, że muszą wyjaśnić niektóre rzeczy, jak to, że ich pobyt za granicą był zwykłym kłamstwem, a naprawdę te pół roku, w którym mieszkała sama z Mei i Isao, spędzili w zakładzie poprawczym. Pierwsze co przyszło jej do głowy, to to, że rodzice Haitanich, nie chcieli jej przestraszyć i w razie ich powrotu, się ich nie obawiała. Z tyłu głowy wciąż pojawiała się myśl, że kryje się za tym coś znacznie więcej.
Ran i Rindō zatrzymali się przy restauracji, która wyróżniała się spomiędzy innych w Roppongi. Nie raziła w oczy neonami, nie gościła dużo osób i wydawała się bardzo mała. Łatwo dało się ją przeoczyć wpośród całego tłumu i innych, bardziej wykwintnych knajp. [_] zmrużyła oczy. Wszystko wydawało się jej bez sensu. Dlaczego ja tu zabrali? Nie lepiej byłoby dla nich porozmawiać w opuszczonym miejscu, w którym nie musieli się martwić nieproszonymi gośćmi?
Młodszy Haitani puścił ją i otworzyła na oścież drzwi. Ran przybliżył sylwetkę dziewczyny bliżej siebie i popchnął w stronę wejścia. Rindō poszedł za nimi i po chwili zajęli czteroosobowy stolik na samym końcu sali. [_] siedziała przy starszym bracie a Rindō miała naprzeciwko siebie. Spuściła wzrok na dłonie, które trzymała pod stołem i uporczywie je zaciskała na materiale marynarki od szkolnego mundurka. Przełknęła ślinę. Dokładnie słyszała bicie swojego serca i przez myśl jej przeszło, że i oni również je słyszą. Nie skupiła się na wyglądzie restauracji, która była uchowana w najprostszej kompozycji, jaka istniała. Wciąż emanowała przyjazną i domową atmosferą i gdyby [_] nie była w tamtej chwili przestraszona, z pewnością cieszyłaby się, że ktoś zabrał ją do takiej uroczej restauracji. O ile nie byłby to Ran czy Rindō.
Ran oparł łokieć o kant stołu i policzek położył na wewnętrznej stronie dłoni. Rindō za to skrzyżował ręce na drewnianej powierzchni i położył na nich głowę, tak, żeby mieć pełen obraz wyrazu twarzy [_]. Uśmiechnął się i podsunął w jej stronę menu. Kiedy nawet na nie nie spojrzała, Ran chwycił jadłospis i otworzył na losowej stronie.
— Na co masz ochotę? — zapytał. Chyba po raz pierwszy słyszała jego głos w spokojnym tonie. Brzmiał zwyczajnie. Nie było w tym nic prowokującego, kpiącego, przepełnionego nienawiścią czy pogardą. Jego głos miał przyjemne brzmienie. [_] podniosła w końcu głowę i spojrzała zdziwiona na Rana. Coraz bardziej nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć. Zachowywali się nadzwyczaj normalnie, a to ją przerażało bardziej, niż kiedy reprezentowali sobą bardziej brutalną i kpiącą postawę. Nie wiedziała czego się po nich spodziewać i oczekiwać. — Co tak patrzysz? Pospiesz się i coś wybierz.
YOU ARE READING
❀𝐓𝐫𝐞𝐚𝐭 𝐲𝐨𝐮 𝐛𝐞𝐭𝐭𝐞𝐫/𝐇. 𝐑𝐚𝐧 ✔❀
FanfictionGdzie [___] zmuszona jest zamieszkać z rodziną Haitanich i poznaje w niej dwójkę braci, z którymi ma napięte relacje, a kiedy jeden z nich zaczyna się w niej zakochiwać, wszystko staje się jeszcze bardziej skomplikowane i niedorzeczne.