|Rozdział 14|

1K 137 60
                                    

Wszyscy członkowie Tenjiku opuścili miejsce zebrania, a jedynymi ludźmi, którzy zostali, byli Izana, Ran i Sanzu

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

Wszyscy członkowie Tenjiku opuścili miejsce zebrania, a jedynymi ludźmi, którzy zostali, byli Izana, Ran i Sanzu. Na zewnątrz zdążyło się ściemnić, a przez to, że niedaleko znajdował się ocean, temperatura znacznie się obniżyła. Między mężczyznami panowała całkowita cisza. Kurokawa siedział na krawędzi jednego z kontenerów, opierając łokieć o podniesione kolano. Druga noga swobodnie zwisała. Czerwony płaszcz rozłożył się na brudnej, metalowej powierzchni, prezentując napisy i logo gangu. Sanzu wraz z Ranem stali kilka metrów dalej, czekają cierpliwie, aż zacznie rozmowę. Niecierpliwili się i chcieli mieć już to wszystko za sobą. Wrócić do mieszkań i zająć się swoimi sprawami.

Usta Izany opuścił westchnienie. Przymknął na chwilę oczy i wziął głęboki oddech.

— Wczoraj ktoś nas obserwował, prawda? — zapytał, choć dokładnie znał odpowiedź. Od razu wyczuł czyjąś obecność w ciemnej alejce, gdzie Ran z Rindō skatowali jednego z członków Toman. Nie zareagował na to, ponieważ wiedział, że się tym zajmą, bez jego rozkazu.

Ran zamrugał zdziwiony, choć wcale ta informacja nie powinna być szokująca. Gdyby sam nie był zajęty uderzaniem metalową pałką o ciało i czerpaniem z tych akcji przyjemności, wyczułby strach [_] i usłyszał jej głośny oddech. Odetchnął i spojrzał kątem oka na Sanzu, który uśmiechnął się i już otwierał usta, by odpowiedzieć. Ran mu w tym przeszkodził.

-— Zajęliśmy się tym.

Izana odwrócił odrobinę głowę, by spojrzeć na Haitaniego. Jego fiołkowe oczy, zmrużyły się, jakby szukał dziwnych oznak w jego zachowaniu. Liczył na taką odpowiedź, ale coś mu w tym wszystkim nie pasowało. Z westchnieniem wstał z ziemi, a jego płaszcz pod wpływem ruchu i wiatru, poruszył się agresywnie, wydając specyficzny dźwięk. Pół filipińczyk podszedł do mężczyzn i spojrzał na Sanzu.

— Jakaś dziewczyna nas nagrywała, ale skasowałem nagranie... Ran i Rindō zajęli się resztą — wytłumaczył dokładniej, wiedząc, że tego od niego wymaga Izana.

— Czyli nie ma to nic wspólnego z wcześniej wspomnianym kundlem, którym musi opiekować się Rindō?

— Nie.

— Tak.

Na chwilę zapadła cisza, w której Ran spojrzał na Sanzu. Haruchiyo odwzajemnił spojrzenie, a w jego oczach błyszczało rozbawienie, zaistniałą sytuacją. Obiecał, że nie wspomni o tym, że [_] znała się z Manjirō, a nie, że mieszka wraz z braćmi Haitani i cóż... Ich relacje są dość bliskie, patrząc na fakt, że ich pierwsza styczność miała miejsce kilka dni temu. Izana uniósł brwi, nie spodziewając się dwóch różnych odpowiedzi. Ran przymknął na chwilę oczy i odetchnął. Nie pozostawało mu nic innego, jak powiedzieć prawdę i wytłumaczyć się z małego kłamstwa.

— Dobra, odrobinę te rzeczy się łączą — mruknął i zawinął jeden z warkoczy na palec.

— W jakim sensie? — dopytał Izana, kierując całą uwagę na Haitaniego.

❀𝐓𝐫𝐞𝐚𝐭 𝐲𝐨𝐮 𝐛𝐞𝐭𝐭𝐞𝐫/𝐇. 𝐑𝐚𝐧 ✔❀Donde viven las historias. Descúbrelo ahora