|Rozdział 18|

1.1K 141 127
                                    

W całym mieszkaniu rodziny Haitanich panowała krępująca cisza, którą odczuwała każda osoba, znajdująca się w środku

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

W całym mieszkaniu rodziny Haitanich panowała krępująca cisza, którą odczuwała każda osoba, znajdująca się w środku. Sanzu siedział przy stole i oparł policzek o wewnętrzną stronę dłoni, którą podtrzymywał na łokciu. Wpatrywał się w sufit, próbując ignorować zimne spojrzenie Manjirō. Nie przewidział, że go tu spotka, a odkąd zdradził Toman, starał się nie wchodzić mu w drogę. Musiał ukrywać, że wszystko, co robił, było dla niego. Nienawidził zdrajców i faktu, że sam nim się stał, ale dla Manjirō, żeby mógł w końcu znaleźć się w odpowiednim miejscu, mógł się poświęcić. Nie było innego sposobu, żeby Mikey zrozumiał, że jego miejsce było na szczycie świata przestępczego jako król, a on był jedyną osobą, która stałaby po jego stronie bez względu na wszystko. Najbardziej zaufaną i lojalną.

Manjirō siedział naprzeciwko Sanzu, krzyżując dłonie na torsie. Patrzył na niego chłodno i nienawistnie. Chciał pokazać jak bardzo rozczarowany i zły na niego był. Zgodził się na ten obiad, pod wpływem chwili i chęcią zemsty, ale z każdą mijającą minutą miał ochotę wstać i wyjść. Odwrócił na chwilę wzrok w prawą stronę, gdzie obok niego siedział Ran. Zmrużył gniewnie oczy, kiedy z dziwnym uśmiechem wpatrywał się w plecy [_], która kroiła warzywa. Nie podobało mu się to. Nie chciał, żeby ktokolwiek patrzył na [_] w ten sposób, a już zwłaszcza Haitani Ran. Kopnął go mocno pod stołem, na co ten podskoczył bardziej z zaskoczenia niż bólu. Ran zmrużył gniewnie oczy i spojrzał na Manjirō, który wpatrywał się w niego równie chłodno.

— O chuj ci chodzi? — zapytał, przez zaciśnięte zęby.

— Ran, słownictwo! — Mei odwróciła się na chwilę w stronę syna z niezadowoloną miną.

Starszy Haitani przewrócił oczami, nie spodziewając się, że jego rodzicielka to usłyszy. Nie przejął się tym. Nigdy nie interesowało go, co sądzi o nim Mei ani co czuje, a każde jej uwagi i chęć ocieplenia relacji, spływały po nim jak po kaczce.

— Przestań się na nią patrzeć w ten sposób — odpowiedział Manjirō, nie ukrywając niezadowolenia.

Ran uśmiechnął się kpiąco, kiedy usłyszał słowa Mikey'ego. Wiedział, że był blisko z [_] po zdjęciach, które widział, ale nie spodziewał się, że Sano będzie na jej punkcie tak zaborczy. Niemal jak Senju.

— W jaki sposób? — zapytał niewinnie. — Albo wiesz, nie odpowiadaj. Masz rację. Nie ma sensu się na nią patrzeć. — Ran wzruszył ramionami i wstał od stołu.

Manjirō zmrużył oczy i zacisnął dłonie w pięść, widząc jak Haitani podchodzi do [_]. Obserwował z chęcią mordu, jak nagle obejmuje ją w pasie i kładzie brodę na czubku jej głowy. W mieszkaniu atmosfera stała się jeszcze cięższa, a cisza bardziej dobijająca. [_] stała bez ruchu z nożem w ręce. Czuła na sobie zdziwiony wzrok Mei, niewzruszony Sanzu, gniewny Mikey'ego i Senju, która przez cały czas pomagała w przygotowywaniu obiadu. Ran ignorował wszystkich dookoła i uśmiechał się, ciesząc z ciepła dziewczyny.

❀𝐓𝐫𝐞𝐚𝐭 𝐲𝐨𝐮 𝐛𝐞𝐭𝐭𝐞𝐫/𝐇. 𝐑𝐚𝐧 ✔❀Where stories live. Discover now