|Epilog|

646 104 96
                                    

Latarnie oświetlały mniej odwiedzane ulice Roppongi, podobnie jak blask gwiazd i księżyca

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Latarnie oświetlały mniej odwiedzane ulice Roppongi, podobnie jak blask gwiazd i księżyca. [_] uśmiechnęła się pod nosem, czując ciepły wiatr, który towarzyszył jej przy spacerze z Senju, która przytulała się do jej ramienia i opowiadała nieistotne rzeczy. Młode kobiety czuły się beztrosko i nie chciały, żeby kiedykolwiek ten stan się kończył.

[_] wraz z Senju, mieszkały razem od kilku lat, a ich wspólna relacja rozkwitła i nie zapowiadało się na to, żeby miała kiedykolwiek zwiędnąć. Od kiedy Ran z Rindō wyprowadzili się z mieszkania ich rodziców, a Mikey urwał całkowicie kontakt, tylko Senju została przy [_]. Kobieta wciąż utrzymywała kontakt z byłymi członkami Tokyo Manji, jak z Mitsuyą, ale był on znikomy i polegał na składaniu sobie wzajemnych życzeń podczas świąt czy urodzin. Wszyscy poszli w swoje strony i nie było sensu na siłę próbować utrzymywać bliższych relacji. Mei wraz z Isao przeprowadzili się na stałe do Francji, ale [_] wciąż utrzymywała z nimi kontakt. Traktowała ich jak rodzinę i nie zamierzała zerwać więzi, która ich łączyła.

— [_], muszę iść do toalety.

Kobieta spojrzała na Senju, która uśmiechnęła się niewinnie. Puściła ramię [_] i pobiegła do najbliższego sklepu, który znajdował się na drugiej stronie ulicy. [_] westchnęła i oparła się o mur budynku. Wyciągnęła telefon i zaczęła przeglądać wiadomości. Jedna od Mitsuyi i kilka od Mei. [_] zajęta odpisywaniem, nie zauważyła mężczyzny, który stanął obok niej i zaczął się w nią wpatrywać z lekkim uśmiechem. [_] podskoczyła i niemal upuściła telefon, kiedy usłyszała obcy głos tuż obok ucha.

— Ładny wieczór, prawda?

Mężczyzna był o wiele wyższy, dobrze zbudowany, a jego fioletowe, krótko ścięte włosy, idealnie pasowały do jego fiołkowych oczu. Patrzył na [_] z dziwnym uśmiechem, przez który przeszedł ją niekontrolowany dreszcz. Przełknęła ślinę i poprawiła włosy. Mężczyzna przypominał kogoś [_], Rana, ale szczerze wątpiła, że był to on. Oprócz oczu nie miał z nim nic wspólnego.

— Tak, przyjemny… — odpowiedziała i odwróciła wzrok. Czuła się przy nim niezręcznie i nie zamierzała tego ukrywać. Mężczyzna jedynie zachichotał na jej reakcje. — Co jest takiego zabawnego? — zapytała opryskliwie i spojrzała w stronę sklepu. Senju wciąż nie wracała.

— Ach, nic takiego. Po prostu wciąż mnie rozbawiasz samym swoim byciem.

— Wciąż? — powtórzyła głupio i zmrużyła oczy. Jej serce zabiło szybciej i teraz nie była pewna, czy ten mężczyzna naprawdę nie był Ranem. A jeśli był, to dlaczego dopiero teraz się zjawił. Od kilku lat nie dawał znaku życia. Tak samo jak Rindō i Mikey. [_] już dawno zdecydowała o nich zapomnieć i pozbyć się wszystkich wspomnień z nimi związanych. Za bardzo bolały. — Ran…? — spytała cicho i przełknęła ślinę.

Nie odpowiedział. Uśmiechnął się jedynie i odgarnął z twarzy [_] zagubiony kosmyk włosów. Spojrzał w stronę marketu, a na widok Senju, odsunął się od [_].

❀𝐓𝐫𝐞𝐚𝐭 𝐲𝐨𝐮 𝐛𝐞𝐭𝐭𝐞𝐫/𝐇. 𝐑𝐚𝐧 ✔❀Where stories live. Discover now