Od autora

655 74 57
                                    

Terra Equalia. Choć przywołana nazwa ani razu nie pada w Sójce i gargulcu, właśnie to miano zyskał świat mojej powieści. Świat równoległy, alternatywny, taki jak nasz, tylko pozbawiony homo- i transfobii, rasizmu, dyskryminacji płciowej i niektórych ścieżek obranych przez ludzkość. Planeta, na której nikogo nie dziwi książę gej czy król noszący biżuterię i makijaż. Na której nikt się nie oburza, gdy dziewczyna woli zostać wojowniczką zamiast żoną albo kiedy czarnoskóra królowa rządzi swą krainą u boku nie tylko męża, ale też żony. Gdzie można kochać osobę tej samej płci, gdzie nikogo nie piętnuje się wyłącznie za kolor skóry, kształt oczu czy pochodzenie. Miejsce, gdzie każdy jest normatywny, a nie tylko ci z przedrostkiem „hetero". Witajcie więc w uniwersum Terra Equalia – na Ziemi Równości.

A skoro jesteśmy już przy nazwach, niektóre osoby zauważyły pewnie, że wraz z opublikowaniem epilogu i niniejszego posłowia przy tytule Sójki i gargulca pojawił się dopisek „Trylogia Farrevéle". Od początku bowiem pragnąłem rozbudować swój pomysł do trzech osobnych opowieści: Pięknej i Bestii, Śpiącej Królewny i Kopciuszka (dlatego też roboczo była to dla mnie zawsze „trylogia francuska"). Do losów Oliviera i Adama raczej nie mam zamiaru wracać – z naciskiem na „raczej", a nie „na pewno" – lecz z czystym sumieniem mogę zapowiedzieć, iż nie rozstajemy się jeszcze z królestwem Farrevéle. Zresztą część z was pewnie już dawno to wyczuła, gdy niektóre fragmenty Sójki i gargulca poświęcałem na opisywanie praw rządzących krainą i całym światem.

Z racji na pochodzenie wymienionych wyżej trzech baśni (w dodatku BARDZO upraszczając ów temat, w końcu topos Pięknej i bestii występował już w starożytni Gracji, a Chińczycy napisali swojego Kopciuszka tysiąc lat przed Europejczykami), kontynent, na którym leży Farrevéle, to moja dziwaczna, bardzo luźna i przede wszystkim nienaukowa pod względem researchu historycznego wersja dawnej Francji. Podobnie zresztą jak zaznaczany od czasu do czasu język bohaterów. Zazwyczaj to po prostu przeróżne wariacje utworzone od francuskich słów: Tausé to anagram od fr. statue ('posąg'); Laneceun pochodzi od fr. une lance ('jedna włócznia'), Prosme'Souir, ulubiony kwiat Oliviera, to nic innego, jak koślawe odbicie fr. promesse du soir ('obietnicy wieczora') i tak dalej, i tak dalej... Sam nawet nie wiem, w które czasy celowałem; wiele elementów wskazuje na średniowiecze, lecz np. modą skłaniałem się aż ku XVII/XVIII wiekowi. Na szczęście czas i miejsce nie są w baśniach najważniejsze.

Cóż, to chyba tyle z mojego tłumaczenia się. Jeśli dotrwałyście ze mną do końca, kochane osoby, dziękuję wam przede wszystkim za poświęcony czas, za gwiazdki i wyświetlenia, za możliwość podzielenia się z wami kawałkiem mojej duszy. A co dalej? Kto wie, przede mną dziesiątki mitów, baśni i legend, które aż się proszą, by przepisać je na nowo. Byłaby szkoda zacząć budować całe uniwersum i porzucić je tak szybko, prawda?

Rozgośćcie się więc, czujcie jak u siebie, i wiedzcie, że każdy jest mile widziany na Terra Equalia. Ja tymczasem trochę odpocznę, poszukam inspiracji i sprawdzę na mapie najlepszą drogę do zamku Dragoir. Widzimy się na miejscu!


Wrocław, luty–grudzień 2021

Trylogia Farrevéle #1 Sójka i gargulecWhere stories live. Discover now