7.

91 7 1
                                    

Obudziłam się, ale to niebyło możliwe w moim przypadku. Dobra. Ocknełam się, ale ja niezendlałam. Hmmm... Mniejsza. Uznajmy że wstałam z łóżka. Oooo... Tak brzmi lepiej.

Usłyszałam jak Kesha gada z kimś. Wychyliłam się lekko zza drzwi, tak by mnie niezaóważyli. Zobaczyłam Jeff'a, Jack'a i Slendiego. Rozmawiali o czymś, widać było że się dobrze bawią. Wruciłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Zaczełam szukać noża, ale leżał na szafce przy moim łóżku. Wziełam go i schowałam do kieszeni, po czym wyszłam przez okno bez żadnego dżwięku. Chodziłam po parku szukając kolejnych ofiar. Gdy zabijałam któromś tam ofiarę usłyszałam muzykę. Poszłam w jej stronę i zobaczyłam trzy osoby. Jeden trzymał coś w ręce, drógi miał słuchawki i telefon, a trzeci piwo w ręce. Podeszłam do nich pomału. 

- Hahaha...- zaśmiał się trzymający piwo- Jaki idiota.

Gdy stałam już przed nimi na wyciągnięcie ręki, to zdjełam maskę. Wyjełam nóż i zaczełam ich zabijać. Tego, który się ze mnie śmiał zmasakrowałam. Przeciełam mu oko i lekko język. Poprzecinałam trochę mu skurę i wkońcu podciełam mu gaedło.

- Leżeć.- powiedziałam wkładając maskę

Podeszłam do telefonu i słuchawek. Założyłam słuchawki i włączyłam zapałzowaną muzykę, tytuł brzmiał *** - Boisz się. Nawet fajne, ale dla mnie to bez różnicy. Odwruciłam się i zaczełam iść, gdy kopnełam puszkę. Podniosłam ją, to był czerwony spray. Wziełam jeszcze zatyczke do niego i poszła przed siebię. Szłam i szłam, i szłam, i szłam... Wkońcu zobaczyłam mór. Wyglądał jak by był zrobiony z cegieł, ale tak niebyło. Otwożyłam spray i zaczełam pisać na tym móże napis "FREE LIFE". Puszka pyła mała więc szybko się skończyła, ale napis został napisany. Wyżuciłam puszkę i poszłam dalej przed siebię.

FREE LIFEWhere stories live. Discover now