17.

51 3 1
                                    

Po łowach Kesha wruciła do siebie, a ja do siebie. Gdy weszłam zobaczyłam jak Jack i Jeff znowu się bijom, a Slender prubuje ich rozdzielić. Oparłam się o ścianę i patrzałam, śmiejąc się cicho. Wkońcu Slender ich rozdzielił, przy użyciu macek i wisieli do góry nogami. Niezareagowałam na to i przeszłam do pokoju obok. Gdy wruciłam Slendera, Jeff'a i Jack'a już niebyło. Wyszłam przez okno i znów szukałam czegoś do roboty. Szłam przez park w kaptórze i masce, słuchając muzyki. Usiadłam na ławce, patrząc na domy i szukając odpowiedniego na zaatakowanie. Wybrałam niewielki domek na końcu uliczki. Poszłam w jego stronę, jak zawsze wszyscy spali. Weszłam na piętro, gdzie spał chłopiec. Miał chyba około trzynastu lat. Podeszłam i wyjełam nóż z kieszeni. Usłyszałam chałas więc się obruciłam. Gdy znowó na niego spaojrzałam miał otwarte oczy.

- Cześć.- powiedział przecierając oko i patrząc na ściane

Spojrzałam na tom samom ściane i zobaczyłam rysunki, na których byłam. Stałam pod mórem z napisem "FREE LIFE", ćwiczyłam i reszta czynności. Usłyszałam jak wstaje. Podbiegłam i przebiłam mu brzuch, ale w ten sposub żeby jeszcze troche żył.

- Niewiem z kąd to masz, ale wiem że to twoja ostatnia noc.- powiedziałam cicho, prawie szeptem

Jeszcze chwile nóż w nim tkwił, ale znudziło mi się. Przekręciłam go i wyjełam. Jego rodzice chyba już wstali, poszłam w stronę ich pokoju. Był tam Jeff, który ich zabijał. Niezaóważył mnie, a ja wyszłam przez okno i wruciłam do siłowni. Jack'a już tam niebyło.

FREE LIFEOnde histórias criam vida. Descubra agora