23.

34 4 0
                                    

Już tydzień mnie niebyło w domu, a ten tydzień opierał się tylko na zabijaniu. Nowa ja, nowe ofiary i nowy sposub na zabijanie. Gineli wszyscy po kolei, bez wyjątków.

Wracałam już do domu, kiedy usłyszałam chałasy dochodzące z jakiegoś opuszczonego bloku do rozbiurki. Weszłam do środka i zastałam tam parę stworów i zabujców, których nieznałam. Mówili coś, ale tak panicznie że nic niezrozumiałam. Spojrzałam przez okno i zobaczyłam radiowozy, dużo radiowozów. Spojrzałam na nich.

- Wy uciekacie, a ja ich zagaduje.- powiedziałam

Przytakneli wszyscy. Wziełam martwe ciało i wyżuciłam przez okno, po czym sama zchodziłam w dół. Stanełam do nich bokiem, opierając się plecami o ścianę. Patrzyli na mnie, a ja na nich w ogule niezwracałam uwagi, jedym słowem olałam ich (dobra to były dwa słowa).

- Siema, jak tam w domu?- spytałam

Nikt nic nieodpowiedział, ale byli jeszcze bardziej zaciekawieni moją osobą.

- Widze że sobie pogadamy. Jesteście bardzo rozmowni jak na gliny.- powiedziałam jeszcze raz

Znów była cisza i to bardziej cicha niż wcześniejsza. Po chwili ktoś szczelił, a kula przeleciała przed moimi oczami.

- Ej...! Uważaj co robisz, mogłeś zrobić komuś krzywdę.- powiedziałam wyciągając nożyczki

Odwruciłam się do nich przodem, a oni zaczeli strzelać. Każda kula przelatywała obo mnie, aż wkońcu skończyła im się amunicja.

- Stuj, nieruszaj się.- ktoś rozkazał

- A czy ja się ruszam?- spytałam

- W sumie to... nie.- odpowiedziała osoba, która zaczeła rozmowę

Podszedł do mnie męszczyzna w mundurze pomicjanta.

- Pujdźmy na układ.- zaczoł- My ci damy spokuj i zapomnimy o tej całej sytułacji, a ty zdradzisz nam kryjówki zabujców.

- Jakich zabujców?- spytałam

Wiem że, wiem o kogo chodzi, ale naśmiewam się z niego i robie debila.

- Naprzykład Jeff'a the Killera i Jack'a Eyeless'a.- powiedział

- Aaaaaaaaa... O nich chodzi.- powiedziałam- Sory, nieznam.

Spojrzał na mnie jak na kretynke.

- Sory, ale zupa mi się gotuje, a o samych kanapkach człowiek dugo niewyżyje.- powiedziałam

Odwrucił się i poszedł z resztą gliniaży, a ja wruciłam spokojnie i pomału do domu. Chociaż już robiło się jasno. To wruciłam do domu spokojnie i szybko.

FREE LIFEWhere stories live. Discover now