18.

58 4 3
                                    

Nuuddyy...! Nudy, nudy, nudy, nudy... nudy! Nuuddyy...!

Wyszłam z domu i poszłam w poszukiwaniu ofiar. Zobaczyłam wielki dom, w któym już chyba spali. Weszłam do środka, a tam Slender z kolegami. Niezaóważyli mnie, byli zajęci zabijaniem. Przechodziłam przez korytaż, który się tam znajdował. Słyszałam krzyki i widziałam krew z flakami, w powietrzu unosił się zapach zgniłego mięsa i czegoś jeszcze. Wyglądało to jak kryminał, lub horror. Chciałam już wyjść przez okno, ale usłyszałam chuk. Jakaś siła wypchneła mnie przez nie, a ja niezdążyłam go otwożyć. Wylądowa na plecach, na ziemi. Podniosłam się, a na to miejsce gdzie leżałąm wylądował wielki kawałek budynku. Włączyła mi się jakaś dzowna piosenka, nie po polsku. Zaczełąm biec i wskoczyłam na dach. Bardzo lubie chodzić po dachach. Powiedzmy że wpada w ucho... Szłam przez dachy, albo skakałam. Zobaczyłam policję. Światła skierowali na mnie, a ja tylko stałam. Zaczeli szczelać. Pobiegłam w ich stronę wyciągając nóż i wbijając im po kolei. Gdy już zgineli, jechały kolejne auta.

- No więcej waz matka niemiała?- spytałam jakiegoś trupa

Zaczełam biec wstronę jakiegoś radiowozu. Gdy już byłam wystarczająco blisko, przeskoczyłąm go i biegłam dalej. Niemogłam pobiec do Keshy, ani do siebie. Biegłam przed siebie. Gdy wkońcu mnie zgubili, szybko wruciłam do opuszczonej siłowni.

FREE LIFEWhere stories live. Discover now