28.

38 2 0
                                    

Teraz to już na serio się ocknełam. Byłam uwięziona z Jack'iem w białym pomieszczeniu bez okien, ale były drzwi. Podeszłam do Jack'a i dałam mu lekko z liścia by się ocknoł. Wstał bardzo szybko i zaczoł się panicznie rozglądać.

- Tak, jesteśmy uwięzieni w białym pokoju.- powiedziałam

Spojrzał na mnie i znów zaczoł się rozglądać. "Może wszystko widzi, ale udaje?" Pomyślałam szybko i spojrzałam na drzwi. Chciałam iść sprawdzić drzwi, ale się wywaliłam, a Jack zaczoł się śmiać. Spojrzałam na niego, a on natychmiast umilkł. Wyjełam nozyczki z kieszeni i zatamowałam krwawienie, ale nadal lekko kulałam. Podeszłam do drzwi i zaczełam walić w nie pięściom. Ktoś otwożył drzwi i spojrzał na nas, po czym je zamknoł z wielkim chukiem.

- Mam pomysł.- powiedziałam patrząc na Jack'a

Widać było że Jack niewie co się dzieje, ale jak mu wyjaśniłam plan to odrazu wźoł się do roboty. Stanełam za drzwiami, a Jack zaczoł w nie walić nogom. Znów drzwi się otwarły, a ja zaatakowałam męszczyzne nożyczkami. Martwe ciało upadło przed nogami Jack'a. Szliśmy pomału w stronę jakiegoś wyjścia, a raczej windy. Nikogo niebyło na korytażu, a winda niedziałała. Jack poszedł pierwszy i zaczoł się ześlizgiwać, gdy już zszedł dał mi znać ruchem metalowego sznóra że moge zchodzić. Miałam już się zaślizgiwać, ale jeden ze strażników złapał mnie za kaptór. Wyjełam nożyczki z mojej kieszeni i zaczełam ciąć jego ręke. Gdy wkońcu mnie puścił zaczełam się ześlizgiwać. Nagle poczułam ból w prawej ręce i zaczełam spadać w dół. Upadłam na ziemię, ale naszczęście niebyło wysoko. Wstałam i kulejąc podeszłam do Jack'a, który się wychylał i sprawdzał czy nikogo niema. Chwyciłam go za ramię, a on aż podskoczył i zaczelismy szukać wyjścia.

FREE LIFEWhere stories live. Discover now