FREE LIFE

31.

Wstałam i poszłam na siłownię, a Jack'a niebyło. Trochę poćwiczyłam, ale jakoś niemiałam dzisiaj weny. Kręciłam się po domu i zastanawiałam się nad tym co wydarzyło się w ciągu tych dwuch tygodnie. Usłyszałam skradanie się i wyciąganie noża z kieszeni. Szybko wyjełam nożyczki i przygwoździłam napastnika do ściany, okazało się że to Jeff.

- Jeff?- spytałam lekko zdenerwowana

Przytaknoł, a ja go puściłam. Odwruciłam się i poczułam popchnięcie. Leżałam na czarnym piachu pod opuszczonom siłownią, a Jeff i Jack leżeli obok mnie. Pomału wstałam i zaczełam się rozglądać, w okuł były tylko regały tak jak w bibliotece. Nagle usłyszałam jak Jeff i Jack chyba znów się szarpią. Odwruciłam się i żeczywiście znów się bili. Rozdzieliłam ich i wruciłam do rozglądania się. Coś przyciągneło moją uwagę i poszłam w tamtą stronę.

- Silent, a ty do kąd?- spytał Jeff

Nawet się nieobruciłam, ale słyszałam jak idom za mną. Zatrzymałam się przed wielkim regałem z książkami, to był jedyny regał z książkami. Poczułam na ramionach dwie dłonie, to był Jeff i Jack. Zrzuciłam ich ręce i wdrapywałam się po książkę z białą okładką. Po drodze zrzuciłam jeszcze czarną i lekko granatową. Jeff i Jack wzieli je i zaczeli przeglądać. Po kilku minutach wkońcu dotarłam do białej książki. Sięgnełam po nią i zaczełam spadać, ale Jeff szybko zareagował i mnie złapał. Nic mu niepowiedziałam. tylko pobiegłam po książke, która spadła razem ze mną. Spojrzałam jeszcze na Jeff'a i Jack'a, którzy znów się popychali. Położyłam książkę i podeszłam do nich.

- Jesteś ślepy. Chcesz psa przewodnika?- spytał Jeff, Jack'a

- I kto to mówi?- odpowiedział Jack- Męszczyzna, który nawet głupiej dziewczyny niepotrafi zabić.

- Ha... Spujż na siebię, a nieoceniaj mnie.- odpowiedział Jeff

Miałam już tego dość, ten spur trwa tość długo.

- Koniec!- krzykłam

Jeff i Jack spojrzeli na mnie i na chwilę zamilkli.

- Jak mamy się z tąd wydostać, to musimy działać razem.- powiedziałam

Przytakneli churkiem i rozeszliśmy się czytać książki, które były na regale.