Ocknełam się w białym pokoju z wielką czarną szybą. Pokuj mnie był taki jak wszystkie, biały z drzwiami, ale najbardziej zainteresowała mnie ta szyba. Podeszłam do niej i zaczełam się przyglądać. Szłam wzdłóż szyby i jechałam po niej pazurem. Gdy doszłam do drugiego końca, zaczełam lekko stukać w nią i nasłuchiwać. Odsunełam się troche od niej i waliłam w nią pięściom, aż się zbiła. Po drugiej stronie siedziało dwuch męszczyzn, a strażnicy byli przygotowani do ataku. Spojrzałam na wszystkich po kolei, po czym sięgłam do kieszeni, ale była pusta. Moje nożyczki były wbite do jednego z biórek. Spojrzałam na nie i zrobiłam jeden krok. Strażnicy lekko drgneli, a siedzący przy biórkach o mało niedostali zawału. Znów zrobiłam krok i znów tak samo zareagowali. Gdy stałam już przy biurku z wbitymi nożyczkami, wszyscy wpatrywali się w moje ręce. Szybkim ruchem sięgnełam po nożyczki i wbiłam najbliższej osobie. Spojrzałam na inne osoby, które bały się na mnie patrzeć, a co dopiero zrobić jakikolwiek ruch. Uśmiechnełam się i spojrzałam na drzwi, po czym szybko wyszłam. Znów szukałam wyjścia, przechodząc obok tysiąca drzwi. Wreszcie, nareszcie znalazłam te cholerne drzwi wyjściowe. Wyszłam i szybko szłam w stronę swojego domu. Po kilku godzinach dotarłam do domu, a po drodze trochę się zgubiłam. Weszłam przez okno, a tam stał Jack. Odwrucił się szybko i zdjoł maskę, po czym pomału do mnie podszedł. W głębi jego czarnej pustki, która zaostała po oczach dostrzegłam spokuj i szczęście.
- Ty żyjesz.- powiedział cicho, prawie szeptem
- Tak...- odpowiedziałam- Czemu szepczesz?
- Niewiem.- powiedział spuszczając głowę i cofając się pomału
Tym razem w jego czarnej pustce zobaczyłam smutek z niepokojem.
- Co się stało?- spytałam
- Długo cię niebyło, bardzo długo.- powiedział
- Ile?
- Około dwuch tygodni.- odpowiedział chwytając mnie za ramię- Jak tam z nogom?
- Wyleczyli.- odpowiedziałam zrzucając jego ręke z mojego ramienia
- To dobrze.- odpowiedział kiwając głową
- Od kiedy jesteś taki... taki... miły?- spytałam patrząc cały czas na wyraz jego twarzy
Wzruszył ramionami, odwrucił się i poszedł. Spojrzałam jeszcze w podłogę zastanawiając się nad tym co mówił. Poszłam za nim do pokoju z siłownią, gdzie ćwiczył pompki na kracie w suficie. Podeszłam i lekko drasnełam mu palce u rąk, po czym spadł na ziemię.
- Co jest?- spytał podnosząc się z ziemi
- Co się stało że jesteś taki miły?- spytałam z poważnym głosem i miną
- Niewiem, niewiem...- odpowiedział
Spojrzałam na niego z żalem i złościom, ale on niestety był ślepy i tego niewidział.
- Dobra, ide słuchać muzyki.- powiedziałam i poszłam do pokoju obok, słuchać muzy
![](https://img.wattpad.com/cover/36576311-288-k209641.jpg)
CZYTASZ
FREE LIFE
HorrorJestem Sara. Moi rodzice spłonęli gdy miałam pięć lat, a ja jestem adoptowana. Teraz mam 16 lat i jestem bardzo źle przez moich "rodziców" traktowana. Zresztą od dziecka zamykali mnie w ciemnej i ziemnej piwnicy, lub w swoim pokoju. Nie mogę się spo...