30.

49 2 1
                                    

Ocknełam się w białym pokoju z wielką czarną szybą. Pokuj mnie był taki jak wszystkie, biały z drzwiami, ale najbardziej zainteresowała mnie ta szyba. Podeszłam do niej i zaczełam się przyglądać. Szłam wzdłóż szyby i jechałam po niej pazurem. Gdy doszłam do drugiego końca, zaczełam lekko stukać w nią i nasłuchiwać. Odsunełam się troche od niej i waliłam w nią pięściom, aż się zbiła. Po drugiej stronie siedziało dwuch męszczyzn, a strażnicy byli przygotowani do ataku. Spojrzałam na wszystkich po kolei, po czym sięgłam do kieszeni, ale była pusta. Moje nożyczki były wbite do jednego z biórek. Spojrzałam na nie i zrobiłam jeden krok. Strażnicy lekko drgneli, a siedzący przy biórkach o mało niedostali zawału. Znów zrobiłam krok i znów tak samo zareagowali. Gdy stałam już przy biurku z wbitymi nożyczkami, wszyscy wpatrywali się w moje ręce. Szybkim ruchem sięgnełam po nożyczki i wbiłam najbliższej osobie. Spojrzałam na inne osoby, które bały się na mnie patrzeć, a co dopiero zrobić jakikolwiek ruch. Uśmiechnełam się i spojrzałam na drzwi, po czym szybko wyszłam. Znów szukałam wyjścia, przechodząc obok tysiąca drzwi. Wreszcie, nareszcie znalazłam te cholerne drzwi wyjściowe. Wyszłam i szybko szłam w stronę swojego domu. Po kilku godzinach dotarłam do domu, a po drodze trochę się zgubiłam. Weszłam przez okno, a tam stał Jack. Odwrucił się szybko i zdjoł maskę, po czym pomału do mnie podszedł. W głębi jego czarnej pustki, która zaostała po oczach dostrzegłam spokuj i szczęście.

- Ty żyjesz.- powiedział cicho, prawie szeptem

- Tak...- odpowiedziałam- Czemu szepczesz?

- Niewiem.- powiedział spuszczając głowę i cofając się pomału

Tym razem w jego czarnej pustce zobaczyłam smutek z niepokojem.

- Co się stało?- spytałam

- Długo cię niebyło, bardzo długo.- powiedział

- Ile?

- Około dwuch tygodni.- odpowiedział chwytając mnie za ramię- Jak tam z nogom?

- Wyleczyli.- odpowiedziałam zrzucając jego ręke z mojego ramienia

- To dobrze.- odpowiedział kiwając głową

- Od kiedy jesteś taki... taki... miły?- spytałam patrząc cały czas na wyraz jego twarzy

Wzruszył ramionami, odwrucił się i poszedł. Spojrzałam jeszcze w podłogę zastanawiając się nad tym co mówił. Poszłam za nim do pokoju z siłownią, gdzie ćwiczył pompki na kracie w suficie. Podeszłam i lekko drasnełam mu palce u rąk, po czym spadł na ziemię.

- Co jest?- spytał podnosząc się z ziemi

- Co się stało że jesteś taki miły?- spytałam z poważnym głosem i miną

- Niewiem, niewiem...- odpowiedział

Spojrzałam na niego z żalem i złościom, ale on niestety był ślepy i tego niewidział.

- Dobra, ide słuchać muzyki.- powiedziałam i poszłam do pokoju obok, słuchać muzy

FREE LIFEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz