Rozdział 33

3.3K 227 1
                                    

Odrętwienie.

Tyle czułam. Całe moje ciało dryfowało w niebycie, a oczy to otwierały się to zamykały, jednak nie pojawiał się żaden obraz. Jedynie rozmazane plamy kolorów.

Moje ciało podrygiwało na wszystkie strony, miękkie jak topiące się masło. Coś szumiało, a czyjś niewyraźny głos docierał do moich uszu. Nie rozumiałam ani słowa. Były dziwnie rytmiczne i stłumione.

Radio, podpowiedział mi mój zamglony umysł. Piosenka.

Bolała mnie głowa. Pulsowała tępym bólem i jak przez mgłę zaczęły do mnie wracać wspomnienia. Byłam w sali plastycznej. Wróciłam chwilę wcześniej z lunchu. A potem czarna dziura. Poczułam jedynie, jak ktoś łapie mnie od tyłu, a moja głowa uderza w drewniane biurko.

Cholera, to wyjaśniało ból głowy.

Uchyliłam lekko powieki, starając się skupić wzrok. Czułam, że kręci mi się w głowie, a panika powoli chwytała mnie za gardło. Byłam w samochodzie. Sądząc po rozmiarach w dostawczaku. Siedzenia na tyle były wyciągnięte, a na fotelu kierowcy siedział jakiś mężczyzna.

Nie widziałam jego twarzy, ale miał szerokie bary, a na głowie miał niebiesko-czerwoną czapkę Chicago Cubs.

Mdłości się nasiliły, kiedy uświadomiłam sobie, że moje zdrętwiałe ręce były związane za moimi plecami. Zmusiłam swój oddech do uspokojenia.

Nagle ktoś się odezwał i znieruchomiałam.

– Czemu, kurwa, nie odbierasz tego jebanego telefonu? – warknął mężczyzna, siedzący za kółkiem. – Wykonałem już kurwa najgorszą część, możesz przyjść na finał.

Chwila cisza. Moje serce biło mi tak głośno w piersi, że ledwo słyszałam słowa.

– Jak, kurwa, nie? Mam jego sukę nieprzytomną i związaną w moim aucie, a ty mówisz, że nie? Jesteśmy to winni Chrisowi.

Kolejna porcja ciszy.

– Dobra, pierdol się, zrobię to sam. – Pokiwał przecząco głową. – Jak kurwa, chcesz. Jeśli zmienisz zdanie jestem godzinę za miastem. Na tej stacji benzynowej. Wiesz której.

Rozłączył się, rzucając telefon na siedzenie pasażera i odwracając się przez ramię w moją stronę. Zamknęłam oczy, starając się wyglądać na nieprzytomną.

Nie miałam pojęcia jakim cudem mi się to udało, bo mięśnie miałam napięte do granic możliwości, a krew szumiała mi w głowie powodując, że mdłości się nasilały.

Chwilę potem droga się zmieniła. Zniknął szum mijanych samochodów, a nawierzchnia stała się nierówna. Samochód podskakiwał na wybojach, a moje ciało obijało się o metal podłogi.

Hamulce zaskrzypiały i mężczyzna wysiadł z samochodu. Jeśli wcześniej moje serce biło szybko, to teraz miałam wrażenie, że stoi mi w gardle. Tyle drzwi się otworzyły, a mężczyzna wszedł do środka, łapiąc mnie za ramię.

Wrzasnęłam głośno, nie mogąc dłużej udawać. Próbowałam się wyrwać i kopać, ale przez związane ręce nie mogłam nawet złapać równowagi.

Mocne uderzenie w twarz sprawiło, że na chwilę straciłam ostrość widzenia, a oddech uwziął mi w gardle.

– Uspokój się, suko – warknął, podrywając mnie do góry. Związał mi czymś oczy i popchnął w przód. Bez zmysłu wzroku czułam się jeszcze bardziej przerażona.

Popchnął mnie mocniej i omal nie wypadłam z samochodu na twarz. Przytrzymał mnie mocno za oba przedramiona, aż w końcu poczułam pod stopami ziemię. Nie zdążyłam jeszcze złapać równowagi, kiedy zaczął mnie ciągnąć przed siebie.

Jego własność (Hellhounds MC #2)Where stories live. Discover now