2. Czas dziecięcia

159 19 14
                                    

Stara kobieta obleczona w wierzbowe witki przyglądała się małej dziewuszce wpatrującej się w święty ogień chramu matki. Dziecię liczyło sobie już pięć wiosen. Zrodzone w dniu przesilenia wiosennego od kolebki było pełne mocy, której znakiem było przypominające liść znamię, doskonale widoczne na jej prawym przedramieniu. Mimo że Jabłonka nie miała jeszcze swej pierwszej wizji, choć te miały miejsce zazwyczaj już w czwartym roku życia wybranych przez matkę ziemię, Wierzba, zwana przez nią Babcią Wierzbą, wiedziała, że mała jest pełna mocy. Swoje siwe długie włosy, jak i płowe włoski dziewczynki, stara wiedźba przybrała w wianek z gałązek i liści świętych drzew i ziół, pominąwszy jednak jarzębinę, jako że ani jej, ani małej nie było dane ozdobić nią głowy. Wianki rzucały w blasku świętego ognia przedziwne cienie, łącząc się z cieniami świętych dziewic. Były to niewiasty, które wyrzekłszy się tego, co dano kobiecie, porzuciły wszystko, by strzec ognia brzozy. Stara Wierzba usiadła na ławie przy świętym ogniu i wskazawszy dziecku miejsce koło siebie, rzekła:

Usiądź, me dziecię, a coś ci opowiem...

Na początku był gaj. Miejsce pierwotnej mocy Matki Ziemi, trwającej w pierwszych świętych drzewach, które za sprawą Praojca miały stać się zaczątkiem wszystkiego. Drzewa trwały, wiele, wiele lat, kołysane wiatrem, czekając, aż Praojciec zrobi z nich użytek. Na niebie towarzyszyło im słońce i księżyc wraz z gwiazdami. Tak oto, pewnego dnia, gdy słońce znajdowało się na niebie przez niemal cały dzień, na ziemię runął pierwszy piorun. Moc Praojca obudziła Matkę Ziemię i rozwarły się święte drzewa.

Z pierwszego z nich, świętego dębu, który to jest najświętszym z drzew, wyszli pierwsi ludzie. Praojciec swą mocą pokierował ich do pierwszej rzeki, w której każdy z nich zanurzył się, aby przyjąć swój dar życia.

Z otwartej lipy, która to jest drzewem wszelakiej płodności, wysypały się ziarna i owoce oraz wyszły wszystkie zwierzęta lądowe. Tym, co wyszło z lipy ostatnie, była jarzębina, która, wraz z tym świętym drzewem, stanowi święty symbol mnożenia się.

Z topoli, która stała przy pierwszej rzece, wypłynęły ryby i inne zwierzęta żyjące w wodzie oraz wyleciało wszelkie ptactwo i owady, zapełniając nieboskłon.

Nie wszystkie zwierzęta miały swój początek w lipie i topoli, z buku bowiem wyszedł pierwszy koń, niosąc na swym grzbiecie świętego raroga. Raróg stał się wysłannikiem Praojca, zwiastunem wszelkiej rzeczy. Koń zaś miał służyć ludziom w pracach, ale też jako najświętszy rodzaj opiaty. Oto bowiem z konia od tej pory składamy największe ofiary.

Z wierzby wychynęła śmierć, ale że nic nie może być silniejsze od życia, wraz z nią wyszła i miłość, aby zasiedlić ludzkie serca.

Brzoza zaś, ostatnie ze świętych drzew w pierwszym gaju, dała początek całej mocy, rozniecając na swych gałęziach pierwszy ogień. Tak oto zaczął się ogień święty, palony po dziś dzień po chramach, a moc poczęła się objawiać wśród ludzi.

Stara wiedźba po skończeniu opowieści wpatrywała się przez chwilę w święte płomienie, po czym zwróciła się do siedzącej obok dziewczynki:

— Niedługo udamy się też do świętego gaju, tam opowiem ci o dziecięciu dębu... Nadszedł bowiem jego czas...

 
                                        ***

Stara, lekko zgarbiona wiedźba szła z małą dziewczynką przez puszczę. Mała rączka ufnie trzymała zmarszczoną, naznaczoną plamami dłoń. Poruszały się ostrożnie pradawną ścieżką wiodącą ku świętemu gajowi. Wierzba pierwszy raz zabierała Jabłonkę w to miejsce, dziewuszka bowiem weszła nareszcie w wiek, gdy mogła rozpocząć przygotowania do dołączenia do Ludu Mocy, jaką stanowili wieszcze i wiedźby Matecznika. Drobne dziecięce stópki poruszały się szybko, nadążając za dość dziarskim krokiem staruszki, starannie omijając paprocie i inne małe roślinki. Nie godziło się bowiem żadnemu dziecku, szczególnie temu które było pełne Mocy, by niszczyć niepotrzebnie otaczającą je naturę.

Dziecię dębuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz