8. Nierostropna panna

88 15 18
                                    

Dziwa dość szybko zadomowiła się w nowym miejscu. Święte dziewice, jak i wiedźba i Jabłonka, od początku otaczały ją życzliwą opieką. Od pierwszego spotkania mała przypadła jej do serca, ale po prostu nie dało się jej nie lubić. Ciągle wpatrywała się w nią zachwytem swoimi modrymi oczętami, raz po raz pytając, czy dobrze się czuje i niczego jej nie trzeba, zachowując się przy tym nad wyraz nadgorliwie, co było wprost przeurocze.

Dziwie pozwolono odpocząć od odwiedzin obcych, korzystała więc z okazji, spędzając czas na polanie pomiędzy chatami świętych dziewic, ciesząc się jesienną pogodą w ich towarzystwie. Sama nie mieszkała w ich chatach, lecz w specjalnej izbie na tyłach chramu. Zawsze było  tam przyjemnie ciepło i Dziwa  żartowała, że co jak co, ale tej zimy nie będzie marznąć. Znajdowało się tam wąskie łoże z dobrze wypchanym siennikiem, stołek, gdzie mogła położyć kaganki oraz sporo miejsca na jej skrzynię z wyprawą. Na jej prośbę jedna ze świętych dziewic przyniosła tam też krosna, z których Dziwa miała zamiar robić użytek w wolnym czasie.

Nosicielka miała bowiem swoje obowiązki, które kumulowały się w pierwszych tygodniach pobytu. Pierwszym jej obowiązkiem było uczestniczenie w codziennie składanych przez święte dziewice ofiarach. Drugim zaś było przyjmowanie darów na rzecz świątyni lub drobnych upominków dla niej samej. Miało to mieć miejsce na początku jej pobytu w chramie, potem zaś wizyty okolicznych mieszkańców miały stać się sporadyczne.

Owe odwiedziny nosicielki miały też swoje zasady. Dziwa nie musiała nosić w chramie welonu, był on przeznaczony do wyjść na zewnątrz, chyba że w chramie miał pojawić się meżczyzna, by złożyć jej ofiarę. Wtedy musiała założyć swą woalkę. Było bowiem tak, że od chwili, gdy jej ojciec zasłonił jej twarz zielonym welonem, aż do momentu, gdy przekroczy próg swojego nowego domu w dniu zaślubin z ojcem dziecka, jedynie wieszczowie mogli widzieć jej twarz. Dlatego też jedna ze świętych dziewic - Ruta pilnowała wejścia do chramu, by wiedząc, kto nadchodzi, uprzedzić wcześniej Dziwę. Było to zajęcie dość nudne, ale będąca już w średnim wieku, płowowłosa Ruta wcale się tym nie przejmowała. Miłując Praojca, godnie przyjmowała na siebie nowe obowiązki i otaczała Dziwę nieustanną opieką.

Oprócz Ruty w chramie żyły jeszcze trzy inne święte dziewice. Starsza już wiekiem Jara, choć pomarszczona i pochylona, rozpromieniona pilnowała świętego ognia, z lubością przyglądając się siedzącej po przeciwnej stronie ognia Dziwie. W chramie mieszkały także dwie bliźniacze siostry, Daga i Mira. Choć obie miały czarne kręcone włosy, nie były identyczne. Mimo tych samych pociągłych twarzy i mimo tego samego wzrostu miały inne kolory oczu. Od maleńkości czuły potrzebę służenia w świątyni, chcąc w pewien sposób zadość uczynić za swe przyjście na świat. Było bowiem tak, że ich matka zmarła na skutek gorączki połogowej, która przez wiele dni po ich urodzeniu dręczyła jej ciało. Choć dorastały później pod troskliwą opieką macochy, ich serca nie pałały chęcią umiłowania drugiego człowieka. Pragnęły służyć Praojcu.

Trzecim obowiązkiem nosicielki było uczestniczenie we wszystkich uroczystościach, jakie miały miejsce w okolicy. Od samego początku nastawiono ją więc, że przyjdzie jej być gościem na wielu zaślubinach.

***

Pierwszeństwo w odwiedzeniu Dziwy miały panny, które jeszcze przed pierwszymi mrozami miały stać się mężatkami. Gdy tylko więc uznano, że Dziwa wystarczająco już wypoczęła, Wierzba szepnęła im słówko zachęty i już następnego dnia do chramu pobieżała skromna grupka panien.

Akurat w chramie była także Jabłonka, toteż Dziwa miała zabawną okazję przyjrzenia się temu, jakie relacje łączą dziecko z każdą z nich. Miały pojedynczo wchodzić do chramu i składać na podołku Dziwy swoje kosy, by później spaliła je ona w świętym ogniu. Potem zaś każda z nich w małym woreczku miała otrzymać popiół do wykorzystania w czasie zaślubin.

Dziecię dębuWhere stories live. Discover now