31. Słodki smak zemsty i cud narodzin

201 30 141
                                    


Rosa była wściekła. Nie lubiła pracy fizycznej, szczególnie takiej, przez którą brudziły się jej wypielęgnowane ręce. Czerwone porzeczki zostawiały na jej smukłych palcach brzydkie ślady, a bród wszedł za równiutkie paznokcie. Na dodatek żar lał się z nieba tak, że bała, że brzydko się opali. Tego by nie przeżyła. Nie przed ślubem. Miała przecież wyglądać schludnie i pięknie. Miała być zachwycająca dla przyszłego męża i godne jego rodziny. Na jej drobnych ustach zagościł pełen ciepła uśmiech. Jeszcze tylko dwa tygodnie i będzie żoną Ziemowita. Fantastyczna perspektywa. Jej przyszły mąż był przystojny, dobry i majętny. Miał wiele cech, które ją irytowały, ale matka powiedziała jej, że to niemożliwe, by ktoś nie miał przywar.

Ciepłe zimowe wspomnienie zagościło w jej sercu. Ten przeklęty kulig, przez który oboje prawie zamarzli. On złościł się na nią, że histeryzuje, wściekły na młodego cisuka, który zabił ich konia. A ona w tym płaczu widma zamarznięcia zaczęła mówić. Wszystko. Że była głupia, że chciała zabezpieczyć sobie przyszłość wplątawszy mężczyznę, który jej nawet nie lubił w nieprzyjemną sytuację. Że ojciec przywiózł ją do Widaku, nie by zaznała grodowego życia, a dlatego, że się jej wstydził.

Ale było coś jeszcze. Coś, co wyjawiła mu o wiele później. Coś, w czym wzrastała, co ją dobijało. Nieosiągalne cele bolały jak rozżarzone węgle. Bycie tą gorszą było nieodzowną częścią jej relacji z dalszą rodziną. To przez to coś wpadła na pomysł zostania żoną niczemu niewinnego Derwana, na przekór, na złość. Miała napawać się swoją płodnością. Dwójka dzieci by jej wystarczyła. Piękna szpila. Silna szpila byłaby w czymś lepsza. Dzieci z odtrąconym niegdyś mężczyzną. Piękna mała zemsta. Ale jak się okazało, los zadziałał jeszcze lepiej, niż zamyślała Rosa. Ona spotkała kogoś, kogo naprawdę pokochała i ktoś naprawdę pokochał ją. A Jarzębinka była wspanialszą ,,karą'' niż dwa tuziny zwykłych dzieci. Jej wyjątkowość stanowiła dowód na to, że istniała w ich świecie jakaś wewnętrzna siła sprawiedliwości.

Gdy dowiedziała się, że dziecię dębu wybrało Derwana na ojca, naprawdę się ucieszyła. Miała już wtedy za sobą przemyślenia na temat swojego głupiego postępowania i cieszyła się zainteresowaniem, jakie okazywał jej Ziemowit. Kowal w jej mniemaniu naprawdę zasługiwał na to dziecko i żonę, po tym, co zrobiła mu Oda. Zachowanie jej samej było po prostu niedojrzałe i krótkowzroczne. No i oczywiście bardzo głupie. Ale nie bawiła się przez dwa lata czyjąś miłością do swojej osoby. Nikogo wstrętnie nie odrzucała.

Młoda kobieta nieprzychylnie spojrzała się na postać krzątającą się kilka krzaków dalej. Oczywiście, pani idealna wcale się nie brudziła. Co prawda widać było w niej odrazę do wykonywanego zajęcia, wszakże rączki wielkiej pani odwykły od pracy. Od wczesnego dzieciństwa Rosa wiedziała, że ciężko jest mieć kogoś takiego w rodzinie. Sześć lat różnicy to dużo, ale jednak zawsze ,,w twoim wieku Oda była ładniejsza, mądrzejsza, więcej umiała, miała większe powodzenie". Takich właśnie rzeczy przyszła panna młoda nasłuchała się od swych krewniaków.

Gdy nareszcie ,,panna idealna'' zniknęła z wioski, Rosa mogła odetchnąć. Fakt, że wróciła akurat teraz, nie był jej na rękę. Wszyscy skupiali się na jej nieszczęściu, na jej utracie męża w wypadku na polowaniu, na domniemanej bezpłodności. Biedna Oda, taka młoda, takie nieszczęście. Rosa wiedziała jedno. Cisuki nie zapuszczały się okolice grodu Przemysła niezaproszone. Ziemowit miał tam rodzinę. Śmierć syna grodowego odbiła się wielkim echem, nawet jeśli to był tylko piąty syn. Jeśli przesympatyczny bezzębny wujaszek jej narzeczonego miał rację, to tych bestii nie widziano tam przez całe jego życie. Plotki o zbałamuceniu starszego brata męża też nie były słowami rzuconymi na wiatr. Jej przyszła teściowa wprost trzęsła się, opowiadając, co widziała jej kuzynka.

Dziecię dębuWhere stories live. Discover now