5. Niefortunne ściąganie

100 10 25
                                    

#invisiblewatt 

Miłego!

Kyler Vale 

Pierwszy tydzień szkoły minął mi szybko. Powoli zaczynałem przyzwyczajać się do panującej tam rutyny. Nadrobiłem zaległości, napisałem kilka testów, ale nadal nie pojawiłem się na zajęciach z ekonomii. Nie chciałem tam iść. Nie czułem tego i nie chciałem tego robić w przyszłości. Chciałem uczyć się historii. Mój nauczyciel, pan Carter, zauważył że całkiem dobrze sobie radziłem z tym przedmiotem i byłem obkuty. Zaproponował mi dołączenie do koła naukowego, gdzie przygotowywał bym się do olimpiady. Musiałem mu jednak odmówić. Rodzice na pewno dowiedzieli się o moich nieobecnościach, a gdybym postawił stopę w sali pana Cartera, to by mnie chyba wypatroszyli. Pewnie i tak to niedługo zrobią. Masakra. Chyba naprawdę będę musiał grać pod ich dyktando. Co wiązało się ze studiowaniem i robieniem czegoś, czego nienawidziłem całym sobą. Byłem cholernie zagubiony.

Brad i Cody przez ten czas starali się mnie we wszystko wprowadzić. Okazali się super ludźmi, nie oceniali mnie, nie patrzyli na moje nazwisko i to skąd pochodzę. Byli dla mnie mili, tak po prostu. Dogadywałem się z nimi. Podobało mi się, jak Brady bez żadnych ogródek bombardował mnie sarkastycznymi komentarzami, bo wiedział że się na niego nie obrażę. Cody był bardziej cichy, ale kiedy coś powiedział, to już szło ci w pięty. Takich ludzi potrzebowałem w swoim życiu. Niestety nauczony poprzednimi wydarzeniami, podchodziłem do tego z pewnym dystansem. Wolałem się z nim nie zaprzyjaźniać, tylko trzymać z boku. Czułbym się okropnie, kiedy znów bym się z kimś zżył, a potem ta relacja zostałaby zniszczona przez wyjazd. Wtedy Brad i Cody staliby się przykrym wspomnieniem osób, które szczerze polubiłem. Nie tego chciałem. Dlatego jak ostatni idiota ich unikałem.

— Kyler.

Natarczywy głos ojca przedarł się do moich myśli.

Potrząsnąłem głową. Siedzieliśmy razem przy śniadaniu. Justin zmarszczył brwi. Wyglądał na niewyspanego. Miał podkrążone oczy i rozczochrane włosy. Matka pojechała wcześniej do pracy. Towarzystwo i tak było martwe, więc gdyby ona jeszcze z czymś wyskoczyła, to bym chyba włożył głowę do tego dzbanka z kawą.

— Słucham? — zapytałem ojca.

Ten zgrzytnął zębami, jakbym już na starcie powiedział coś obraźliwego. Normalnie działałem na ludzi, jak jakiś zapalnik.

— Minął prawie tydzień — zaczął. — A ty dalej nie pojawiłeś się na wyznaczonych zajęciach. Chcesz mi coś powiedzieć na ten temat?

— Nie trafiłem do sali — palnąłem. — Trochę duża ta szkoła.

Ojciec wypuścił nerwowo powietrze z ust.

— Nie testuj mojej cierpliwości — ostrzegł mnie. — Masz się dzisiaj tam pojawić, jeśli się dowiem, że zrobiłeś coś innego, dam ci szlaban i odetnę od pieniędzy.

— Nie musisz mnie od nich odcinać, bo drogi ojcze, jakbyś nie pamiętał, sporo zarobiłem przez poprzednie wakacje. I mam za co opłacać swoje potrzeby. — Uśmiechnąłem się sztucznie. Byłem w bojowym nastroju od samego rana.

Moje słowa nie spodobały się mężczyźnie. Pamiętałem, że dostawałem ochrzan, bo zamiast jeździć z matką do firmy albo słuchać wykładów ojca, pracowałem w kinie albo w antykwariatach. Zamiast być chociaż raz ze mnie dumnym, to i tak dostawałem opieprz. Czego bym nie zrobił, zawsze będę najgorszy. Powoli zaczynało mnie to nudzić, ale jednocześnie wkurzało jak nie wiem.

— Bez dyskusji — uciął temat pieniędzy. — Masz w końcu pójść na te zajęcia. Wychodzę. Miłego dnia.

Zabrał marynarkę, teczkę i skierował się na zewnątrz.

Invisible  [Nowa wersja]Where stories live. Discover now