10. Niespodzianka

85 7 35
                                    

Miłego!

#invisiblewatt

Kyler Vale

— Miałam z tobą wczoraj porozmawiać, ale przez odwiedziny Edgara wyleciało mi to z głowy.

Matka weszła do mojego pokoju i przystanęła na środku.

Było dopiero po dziewiątej, jednak od rana siedziałem przy laptopie. Odwołali nam dwa angielskie, więc zaczynałem zajęcia od historii. Poza tym napisałem część artykułów dla Cody'ego, który wczoraj wysłał mi potrzebne materiały. Wydrukuję mu je, żeby sobie wszystko sprawdził i naniósł zmiany. Chciałem mu tak po prostu pomóc. Cody miał sporo na głowie. Pracował w tygodniu i weekendami, żeby odciążyć trochę ojca, jak to ostatnio się od niego dowiedziałem. Wiedziałem też, że on nic ode mnie nie oczekuje w zamian. Zwykła koleżeńska przysługa.

— Słucham, droga matko. — Odwróciłem się do niej na obrotowym krześle.

Mama dzisiaj miała wolne w pracy, ale wieczorem wybiera się na jakąś firmową kolację. Ojciec z samego rana wyjechał do kancelarii. Justin siedział już na zajęciach.

— Czy możesz przestać na moment być ironiczny? —  zapytała mnie.

—  Taka moja natura —  stwierdziłem, zakładając nogę na nogę. — Ktoś w tej rodzinie musi pozować na sarkastycznego kolesia.

Mama wywróciła oczami. Ludzie czasami dziwili się, skąd mam taki nawyk. Trzeba zapytać Sally Vale.

— Dobrze, skoro już skończyliśmy tą błazenadę — zaczęła. —  Chcę pomówić o dodatkowych zajęciach z ekonomii.

Wypuściłem powietrze ze świstem. Czułem, że tak będzie. Kompletnie nie mogłem się skupić na tych lekcjach. Wszystko mnie tam nudziło i przeważnie przez te półtorej godziny wpatrywałem się w okno. Wielkimi krokami zamierzałem pójść do sekretariatu i się z nich wypisać. Trudno. Nie będę się zmuszał. Myślałem, że wytrzymam dłużej, ale po prostu chyba bym sobie wydłubał oczy ołówkiem niż chodził tam z przyjemnością. Jedyny uczucie jakie mi towarzyszyło na tych przedmiotach to permanentne obrzydzenie.

—  Rezygnuję z nich — powiedziałem na wdechu. —  Nie nadaję się do tego. Nie będę z tobą pracował. Trudno. Takie życie. Nie zmusicie mnie.

Matka nie wyglądała na zadowoloną moimi słowami. Uniosła jasne brwi do góry.

Nie ma co się oszukiwać. Chcę być zgodny sam ze sobą, a nie z oczekiwaniami rodziców.

— Nie tak się umawialiśmy — zaczęła.

— Nie umawialiśmy się na nic — zauważyłem. —  Dostaliśmy od was teczki z rozpiską zajęć. Kazaliście nam iść na zajęcia wyznaczone przez was. To nie umowa, a dyktatura.

— Kyler, uważaj na słowa —  ostrzegła mnie matka. —  Dlaczego nie możesz zrobić raz czegoś o co cię prosimy?

—  A dlaczego wy nie możecie mnie chociaż raz posłuchać? — Natychmiast odbiłem piłeczkę.

Matka zacisnęła usta w wąską linię. Zaczęła chodzić po pokoju.

— Robimy to dla twojego dobra, Kyler —  odparła w końcu. — Dzięki nam będziesz miał wszystko. Naprawdę chcesz to stracić na rzecz jakiś marzeń?

Rozmowa z nią to jak rzucanie grochem o ścianę. Kompletnie mnie nie słuchała i w tym był cały problem.

— Chcę sam decydować o swoim życiu —  zaznaczyłem. — I tak, dzięki wam dużo bym osiągnął, ale to nie o to w tym chodzi. Sam chcę do czegoś dojść. Czuć dumę ze swojego sukcesu, na który zapracuję ciężką pracą.

Invisible  [Nowa wersja]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz