17. Niespodziewany gość

68 6 7
                                    

Miłego!

#invisiblewatt 

Cody Kael 

Wracając z restauracji późnym popołudniem, marzyłem tylko o zjedzeniu czegoś i położeniu się spać. Niestety czekała na mnie sterta zadań do zrobienia oraz poprawienie artykułu do gazetki szkolnej. Cindy suszyła mi o niego głowę już kilka dni. Nie chciałem sprowadzać na siebie gniewu dziewczyny, bo nie zna strachu ten, kto się jej nie naraził. Wolałem żyć z panią przewodnicząca w dobrych stosunkach.

Jeszcze cztery przystanki i będę w domu.

Oparłem głowę o szybę, lekko przymykając oczy.

Ta praca mnie kiedyś wykończy.

Zmiana, która miała trwać tylko trzy godziny, zmieniła się w sześciogodzinne zastępstwo. Było pełno ludzi, nie wyrabialiśmy, szef kuchni się wkurzał, druga kucharka dostała chyba lekkiego napadu szału, dopiero wypalenie trzech papierosów na zapleczu ją trochę uspokoiło. Kelnerki przeklinały irytujących gości, którzy ciągle zmienili miejsca, marudzili i narzekali na wszystko w lokalu. Sterta naczyń powiększała się z minuty na minutę, a przekrzykiwania w kuchni dźwięczały mi w uszach do tej pory.

Nienawidziłem gastronomi.

Ale przynajmniej zarabiałem.

Plusy i minusy. Dobra, było więcej minusów, ale starałem się jakoś pocieszać.

Z chwilowego letargu wyrwał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Tylko raz odczytałem powiadomienie od Brada, który wybierał się do Kyle'a. Dopiero teraz przypomniałem sobie, że miałem mu odpisać. Zerknąłem kontrolnie przez okno, żeby przypadkiem nie minąć przystanku. Raz mi się to zdarzyło, kiedy wracałem totalnie wyczerpany z pracy i sobie przysnąłem. Musiałem potem iść z buta trzy przecznice w deszczu. Dzisiaj też padało, więc totalnie mi się to nie uśmiechało. Była niby osiemnasta, jednak wolałem nie szwędać się w tej okolicy wieczorami. Lokalne gangusy albo bezdomni potrafili być uciążliwi, a lepiej nie podpadać nikomu w Philly.

Brad: Kyle ma szlaban

Brad: To przez jego brata

Brad: Cholerny Justin

Brad: Nie sądziłem, że będą z nim takie problemy

Brad: Pajac z niego

Brad: Jeszcze próbował mnie powstrzymać przed spotkaniem z Kyle'em. Jakbym się go bał XD

Pokręciłem głową z niedowierzaniem.

Nie spodziewałem się, że Justin okaże się takim ciołkiem. Najwidoczniej grał tylko takiego idealnego, bo patrząc po tym, co odwalał na imprezie, to aniołkiem bym go już więcej nie nazwał. Totalnie mu się wczoraj odkleiło. Szkoda tylko, że Kyle za to oberwał. Nie wiedzieliśmy z Bradem, co się tam dokładnie stało, ale na bank nic dobrego. Poza tym Kyle dostał szlaban. A impreza to zupełnie nie był jego pomysł. Widziałem jego zaskoczoną i przerażoną minę, gdy Justin nas zaprosił, jednocześnie próbując ośmieszyć swojego brata. Kyle to w porządku gość. Nie powinien siedzieć w tym sam.

Ja: Co za typ XD

Ja: I pewnie sam się z tego wywinął

Brad: Na bank

Brad: Kyle nie ma telefonu i samochodu, ale obiecałem mu, że jutro go zabierzemy. Pasuje ci to?

Ja: Pewno, co ty w ogóle się pytasz. Wydaje mi się, że Kyle potrzebuje teraz kogoś, kto go nie będzie dobijał.

Invisible  [Nowa wersja]حيث تعيش القصص. اكتشف الآن