12. Durny pomysł

85 7 25
                                    

Miłego!

tt: #invisiblewatt 

Kyler Vale 

W czwartkowy wieczór odwiozłem Axela do mieszkania, które wynajmował na obrzeżach centrum. Wujek wpadł do nas na kolację, która oczywiście przebiegła w bardzo sztywnej atmosferze. Rodzice praktycznie nie rozmawiali z Axelem, wymieniali jedynie jakieś sztuczne, nic nie warte uwagi. Spodziewałem się, że mama ucieszy się na widok swojego brata. W końcu nie było go prawie cztery miesiące. No ale, w tej rodzinie czułe powitania nie były czymś normalnym. Justin też zachowywał się jak kretyn w stosunku do wujka. Reagował podobnie jak rodzice. Nie słuchał Axela, mamrotał odpowiedzi, kiedy ten go o coś zapytał, kompletnie zignorował jego zaproszenie na wyjście do miasta. Po prostu żenada.

Nie rozumiałem, dlaczego tak odnoszą się do Axela. Jak dla mnie był naprawdę w porządku gościem. Nie zachowywał się jakby miał wieczny kij w tyłku. Żartował, opowiadał jakieś śmieszne historie, nadążał za wszystkimi trendami. Nie zamykał się w swojej bańce "Jestem archeologiem, a dodatkowo wykładam na uczelni, całujcie mnie w mój złoty sygnet i drżyjcie na samą myśl o spotkaniu ze mną". Chyba dlatego tak go lubiłem. Był zupełnie różny niż rodzice albo Justin. Ubierał się nawet inaczej. Nie nosił szytych na miarę garniturów, tylko zwykłe ciemne swetry, wygodne spodnie i skórzane buty. Blond włosy ścinał na krótko i utrzymywał lekki zarost. Zielone oczy błyszczały psotnie, jakby szykował się do jakiegoś żartu. Czasami wydawało mi się, że patrzę na swoją starszą wersję. Mama nawet zasugerowała, że wdałem się w Sykesów bardziej niż Vale'ów. Coś w tym było. Justin przejął cechy ojca. Musiało się to wyrównać.

— Dlaczego nie możesz u nas zostać? — zapytałem Axela, kiedy zatrzymałem się na czerwonym. — Mógłbyś spokojnie się przenocować, a nie specjalnie ogarniać mieszkanie. — Nadal byłem w szoku, że wujek tak to szybko coś sobie znalazł. Chociaż on też miał sporo znajomości, więc wynajęcie mieszkania, to dla niego pestka.

Axel podrapał się po brodzie.

— Wolę nie denerwować twoich rodziców bardziej niż to konieczne. — Puścił mi oczko. — Jeszcze znów doszłoby do jakiejś durnej awantury.

Zmarszczyłem brwi.

— Przepraszam za nich — mruknąłem. Autentycznie odczuwałem wstyd za ich zachowanie. — Zachowują się gorzej niż dzieci. A przypominam, że to ja mam łatkę rozpuszczonego dzieciaka.

Wujek machnął na to dłonią.

— Nie obchodzi mnie to — powiedział. — Twoja matka nadal ma do mnie żal, że nasi rodzice nie zapisali jej domu, tylko dostaliśmy po połowie. Nie była to moja wina. Nawet nie chciałem mieszkać w Bostonie. Ojciec zadecydował inaczej. Trochę mnie do tego zmusił.

Światło zmieniło się na zielone i ruszyłem za czarnym maserati.

— Ale to tylko głupi dom — stwierdziłem. — Mama dorobiła się dużej kasy. Nie mogę tego zrozumieć.

Axel uśmiechnął się lekko.

— Nie każdy jest tak prostolinijny jak ty.

— Czy ty mnie obrażasz?

— To był komplement, młody. Nie każdy dąży do sławy czy goni za pieniędzmi. Są osoby, cieszące się tym, co mają. I to doceniam w ludziach.

Pokiwałem głową na jego słowa.

— Zresztą — zacząłem. — Nie mnie oceniać wasze relacje, skoro moje i Justina nie istnieją. Wiesz, przez chwilę sądziłem, że naprawdę się dogadamy, ale on znów zachowuje się jak dupek. Czasami się zastanawiam, że to też moja wina. Może powinienem być lepszym bratem. — Zastukałem paznokciami w kierownicę.

Invisible  [Nowa wersja]Where stories live. Discover now