30. Cała prawda

52 8 26
                                    

Za chwilę wpadnie ostatni rozdział

Miłego!

twitter: #invisiblewatt 

Kyler Vale 

Tydzień przed świętami podjąłem decyzję.

Zdecydowałem się wreszcie dokończyć tą farsę, która trwała zbyt długo i pozbawiła mnie zbyt wiele energii.

Po powrocie ze szkoły w pochmurny środowy dzień, większość wieczoru przesiedziałem w pokoju, rozmyślając nad tym wszystkim. Wiele razy oglądałem dowody, które zebraliśmy z chłopakami. Jeszcze dzisiaj o tym rozmawialiśmy. Powiedzieli mi, żebym się więcej nie zastanawiał, tylko wysłał te nagrania do rodziców.

Nie było innej opcji.

Pragnienie zemsty było silniejsze.

Głośna muzyka dudniała w słuchawkach, ale nawet to nie przynosiło ulgi.

— Kyler. — Axel zapukał do drzwi i po chwili wszedł do środka. Ściągnąłem słuchawki i położyłem je na łóżku. — Zamówiłem nam jedzenie. Chodź. Musisz coś zjeść. Blado wyglądasz.

— Nie mam ochoty.

— Wiem, ale przy mnie głodny nie będziesz chodzić. Nie możesz zamykać się w skorupie. Już to widziałem i wiem, co będzie potem. Chcę ci pomóc, młody. Pozwól sobie na to.

Axel miał rację.

Wyciągał mnie z większego bagna rok temu.

Był nieliczną osobą na której mogłem polegać.

Odrzuciłem słuchawki na bok i zmusiłem się do wstania. Wolałem zostać w łóżku, ale czas najwyższy podjąć decyzję.

— Nim zjemy — zacząłem. — Chcę wysłać te nagrania. Najwyższa pora rozprawić się z Justinem. Już dość znosiłem poniżeń. Nadal nie wiem czy dobrze robię, ale chcę zacząć żyć normalnie. Nie wiem czy będziesz chciał, żebym z tobą mieszkał, po tym wszystkim. Ale ja tak dłużej nie mogę...

— Kyler...

— ... duszę się tym wszystkim. Jakby coś tutaj. — Dotknąłem klatki piersiowej. — Przygniatało mnie do samej ziemi. Jeśli tego nie wyślę, to mnie zmiażdży. A chcę się podnieść. Pomóż mi ten kolejny raz stanąć na nogi, wujku. Proszę.

Łzy same toczyły się po moich policzkach. Gula w gardle była nie do zniesienia. Chwyciłem się za włosy. Oddychałem płytko i urywanie. Po sekundzie Axel przytulił mnie mocno.

— Damy sobie radę ze wszystkim — obiecał. — Spokojnie. Możesz na mnie liczyć. Poradzimy sobie. Jak kiedyś tak i teraz. Pomogę ci, Kyler.

***

Wysłałem nagrania do rodziców. Niech świat płonie.

Nie poczułem się lepiej, ale przynajmniej zbliżałem się do wyjaśnienia prawdy.

Poza tym całą noc przegadałem z wujkiem, jedliśmy pizzę. Znów czułem się jak ten dzieciak, którego pilnował, kiedy rodzice nie mieli na to czasu. Naprawdę chciałem z nim zamieszkać. Zresztą to byłoby tylko półtorej roku, potem i tak wyjadę na studia.

Na drugi dzień musiałem jechać do szkoły. Zawalanie jej to nienajlepszy pomysł, więc przebrałem się w czyste ciuchy, wsiadłem do samochodu i w ten mroźny dzień ruszyłem do tej oazy cierpienia. Chciałem przed wejściem zapalić papierosa, więc szybko napisałem do chłopaków, że będę na nich czekać na tyle. Przy okazji zobaczyłem jak wiele razy rodzice chcieli się ze mną połączyć oraz spam wiadomości od Justina. Nie był zadowolony tym obrotem spraw. Miałem go gdzieś. Niech się wreszcie czegoś nauczy. Nie zdążyłem nawet odpalić, bo poczułem silne uderzenie w plecy. Poleciałem do przodu, wypuszczając paczkę papierosów i zapalniczkę. Wylądowałem w śniegu. Zacząłem w myślach przeklinać tego delikwenta, jednak natychmiast odwróciłem się do niego twarzą.

Invisible  [Nowa wersja]Where stories live. Discover now