24. Sytuacja kryzysowa

37 9 13
                                    

Miłego!

Dajcie znać, co myślicie!

twitter: #invisiblewatt 

Kyler Vale 

Wynoś się.

Nie mogę na ciebie patrzeć.

Te słowa odbijały się głośnym echem w mojej głowie, powodując niewyobrażalny ścisk żołądka oraz chęć wymiotowania z nerwów. Nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić. Miałem totalną pustkę w głowie. Serce tłukło mi się o żebra, łzy spływały po policzkach. Bolał mnie okropnie brzuch. Chciałem zwinąć się w kłębek i obudzić się z tego koszmaru.

Zostałem wyrzucony z domu. Zostałem fałszywie oskarżony o posiadanie narkotyków i chęć sprzedania biżuterii matki. Nigdy bym się nie spodziewał, że dojdzie do takiej sytuacji. Nie żyłem w dobrych relacjach z rodzicami, ale to przerosło moje wszelkie wyobrażenia. Rodzice powinni nas kochać bezwarunkowo, nawet jeśli popełniamy błędy albo wybieramy złe ścieżki w życiu. Powinni stać po naszej stronie, wysłuchać nas i rozumieć.

Oni woleli mnie wyrzucić bez mrugnięcia okiem.

Na nowo zachciało mi się płakać, więc zacisnąłem wargi i wpatrywałem się w jeden punkt za szybą samochodu. Kiedy ojciec kazał mi się wynosić, zabrałem najważniejsze rzeczy, ciuchy, laptopa, oszczędności i wpakowałem to do bagażnika. Odjechałem spod domu, nie oglądając się za siebie. Nie miałem dokąd iść. Wujek nie odbierał, ale nie spodziewałem się czegoś innego. Był zajęty do późnych godzin wieczornych. Jechałem przed siebie, padał deszcz, a w całym samochodzie rozbrzmiewały ostre dźwięki Bring Me The Horizon. W końcu po pół godzinie zatrzymałem się w parku.

Byłem cały roztrzęsiony i czułem się okropnie. To wszystko było winą Justina. Byłem o tym przekonany, dałbym sobie uciąć rękę. Jak zawsze płaciłem za jego występki, jednak tego mu nigdy nie wybaczę. To na pewno on podrzucił mi te rzeczy, bo skąd one by się tam niby wzięły? Nie brałem narkotyków, do sypialni rodziców też nie chodziłem, a po cholerę miałbym cokolwiek sprzedawać. Nie brakowało mi pieniędzy. Rozgoryczenie, wściekłość, żal przejęły moje ciało i umysłów, powodując chwilową ciemność przed oczami. Czułem tylko fakturę kierownicy, dudnienie piosenki oraz wibracje telefonu w kieszeni.

Wziąłem kilka głębokich oddechów.

Kostki na palcach zbielały mi od ciągłe zaciskania na kierownicy.

Otworzyłem oczy. Serce przestało już tak walić. Nie miałem już czym płakać. Otarłem policzki. Musiałem się teraz skupić. Było już późno. Ściemniło się na zewnątrz. W domu tylko się przebrałem, ubierając wygodne, ciepłe ciuchy, co nie zajęło mi długo, podobnie jak spakowanie. Nie wyobrażałem sobie powrotu tam. Poza tym nie wiem czy nawet by mnie tam przyjęli. Może zatrzasnęli by mi drzwi przed nosem. Zameldowanie w hotelu odpadało, bo byłoby to zbyt podejrzane. Wujek póki co nie odbierał. Nie miałem tutaj żadnej rodziny. Czułem, że rodzice oczekują ode mnie poniżenia się przed nimi. Przyznania do zarzucanych mi win. Nie zamierzałem tego robić. Gdzieś w środku pozostały moje ostatnie resztki godności i dopóki się nie okaże, że to wina Justina, moja noga tam nie postanie.

Zawiesiłem lekko głowę. Nie miałem innego wyjścia, więc zadzwoniłem najpierw do Cody'ego. Po trzech sygnałach się poddałem. Napisałem jeszcze kilka wiadomości do Axela. W końcu wybrałem numer Brada, chociaż chciałem się rozłączyć jak najszybciej.

— Co jest, Vale? — zapytał ze śmiechem Brad. — Stęskniłeś się?

Musiałem przełknąć ślinę, żeby mój głos nie zabrzmiał zbyt płaczliwie.

Invisible  [Nowa wersja]Where stories live. Discover now