20. Halloween

62 8 24
                                    

Miłego!

Dajcie znać, co myślicie!

twitter: #invisiblewatt 

Kyler Vale 

Wszyscy cieszyli się, że zbliżało się Halloween. Po szkole krążyły zaproszenia na różne imprezy oraz spotkania. Duża część osób, zachęcona przez Brada, miała wybrać się na koncert Black Cars do " U Nano". Chłopaki z zespołu zdobyli grupkę fanów, a właściciel knajpy był zadowolony, bo zyska nowych klientów. Podobno przygotował wszystkie ozdoby, typu sztuczne pajęczyny, wydrążone dynie wielkości głowy, gadające szkielety i takie tam. Do tego różne przysmaki kojarzące się z tym dniem. Zresztą w całym mieście dało się odczuć atmosferę zbliżającego się święta. Aż chciało się stać przed różnymi witrynami i obserwować ciekawe wypieki czy dekoracje.

Mimo tego jakoś się nie cieszyłem. Nadal miałem szlaban, więc pójście na koncert z Bradem i Codym odpadała. Rodzice byli nieubłagani. Axelowi nie udało się nic wskórać, aż w końcu powiedziałem mu, żeby dał sobie spokój. Zresztą miał inne rzeczy na głowie. Poza tym teraz wyjechał do Cambridge w Massachusetts, jakieś wykłady na Harvardzie czy coś takiego. Axel żył swoim życiem i nie miał obowiązku stawiania się za mną. I tak byłem mu cholernie wdzięczny za pomoc.

Dlatego cały weekend spędzę w domu na oglądaniu filmów albo nauce. U nas nie celebrowało się Halloween. Przynajmniej rodzice tego nie robili. Chyba po prostu sobie kupię całą blachę ciasta dyniowego i będę się tym pocieszać.

— Widzisz, Cindy, to będzie hit — powiedział Brad pomiędzy kęsami zbożowego batona. Zaczęła się długa przerwa, więc siedzieliśmy na stołówce, a przewodnicząca postanowiła zaszczycić nas swoją obecnością. — A to wszystko dzięki mnie. — Poklepał się po klatce piersiowej z zadowoleniem.

Popatrzyłem na Cody'ego, który przewrócił oczami na słowa przyjaciela.

Z gulą w gardle grzebałem w swoim makaronie ze szpinakiem. Serio chciałbym z nimi pojechać i dobrze się bawić, ale niestety nie mogę. Cody i Brad byli przekonani, że uda mi się wyrwać, jednak musiałem rozwiać ich plany.

Starałem się udawać, że wszystko gra, dlatego co jakiś czas rzucałem jakimś komentarzem.

— Też miałem w tym swój udział. W końcu wydrukowałem ci te ulotki — wtrąciłem uprzejmie. — A przypominam ci, że to drogi interes.

— A ja wieszałem je w szkole pod czujnym okiem naszego woźnego i samej pani dyrektor — dodał Cody.

— Ale dzięki mojej charyzmie wszyscy się o tym dowiedzieli — stwierdził Brad z ironicznym uśmiechem. — No i dzięki tej twarzy.

Cody zakrztusił się pitą kawą. Cindy spojrzała na Brada jak na debila, a ten puścił jej oczko.

— Naszej balerinie skoczyło ego — stwierdziłem. — Chyba za dużo tych słodyczy, stary.

— To jest samo zboże. Niemal słyszę jak zgrzyta mi między zębami.

— Raczej to piłowanie mojego uzębienia, kiedy powstrzymuję się od powiedzenia tego, co o tobie myślę, Preston — odparła Cindy.

Siedziała wyprostowana niczym struna. Miała świeżo przycięte włosy, mocny makijaż i punkowe ubrania. Jej krwistoczerwone szpilki mogły jednocześnie przebić ci gardło oraz podkreślić długie nogi dziewczyny.

— Raczej powinnaś się o mnie wypowiadać w samych superlatywach, szczególnie kiedy rozkręcam twoje martw kółko wzajemnej adoracji, piękna.

— Czekam tylko na moment, kiedy Cindy zaatakuje cię plastikową łyżką. — Schowałem telefon do plecaka. — Bo tylko w jej rękach wygląda to jak zabójcza broń.

Invisible  [Nowa wersja]Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu