19. Ponowne spotkanie

51 8 26
                                    

Miłego!

Dajcie znać, co myślicie!

twitter: #invisiblewatt 

Kyler Vale 

Przez kolejny tydzień zachowywałem się jak automat.

Nie skupiałem się za bardzo na tym, co dzieje się w domu, bo nawet nie miałem na to ochoty, zwłaszcza po kolejnej rozmowie z rodzicami, którzy chcieli mnie zmusić do powrotu na zajęcia z ekonomii. Poza tym dowiedzieli się o kółku historycznym i mojej deklaracji wzięcia udziału w olimpiadzie. Nie byli zadowoleni, ale czego innego mogłem się spodziewać. Nigdy nie będą ze mnie dumni ani nie powiedzą mi dobrego słowa. Przekreślili mnie w momencie, kiedy postanowiłem pójść własną drogą. Do nich dalej to nie docierało. Uważali, że skoro mogą sterować Justinem, ze mną mogą też tak postępować. Rodzice wychodzą z założenia, że każdego dziecko będzie takie same. Cóż. Bardzo się pomylili. Decyzja po mojej stronie zapadła. Mam gdzieś matematykę i inne bzdety związane z księgowością, nigdy tego nie lubiłem i nigdy tego nie polubię, choćby nie wiem, jak bardzo by mnie do tego przekonywali. Oni nawet nie dali mi wyboru. Od samego początku było wiadome, że Justin przejmie kancelarię ojca i zostanie prawnikiem. Mnie miała przypaść rola popychadła matki. Nikt nawet mnie nie zapytał czy tego chcę.

Najwyższa pora pokazać, że mam inne zainteresowania i talenty, że ciężką pracą osiągnę taki sam sukces jak rodzice. Nie chciałem niczego dostawać za darmo. Poza tym nie nadawałem się do rządzenia innymi. Wolałem stać z boku, nie wychylać się. Mogli mi grozić odcięciem od kasy, zabieraniem telefonu i samochodu, ale przyjdzie taki dzień, że będą musieli przyznać mi rację, że mylili się co do mnie.

I dzięki tej rozmowie po raz kolejny wkroczyłem na wojenną ścieżkę z rodzicami albo w sumie nawet z niej nie zszedłem. Nadal miałem szlaban za imprezę, który będzie chyba trwał do końca szkoły. Nie odzyskałem mojego telefonu, tylko posługiwałem się tym od Cody'ego i Brada. Auto stało w garażu, a kluczyki przechowywał ojciec. Na szczęście w mieście nadal przebywał wujek Axel, który zaproponował, że będzie mnie podwoził jeszcze przez te kilka dni, bo potem znów wyjeżdża. Tym razem do Oxfordu, aby poprowadzić serię wykładów. Kiedyś tam studiował, był jednym z najlepszych studentów i rozwijał się w swoim fachu, więc oczywiście chcieli go na chwilę sprowadzić. Cieszyłem się, że wspierał mnie w tej sprawie z rodzicami. On zawsze stał po mojej stronie i próbował coś zdziałać. Bardzo doceniałem jego wsparcie. Wujek nigdy we mnie nie zwątpił i nie chciałem, aby kiedyś to się stało.

W szkole towarzystwa jak zawsze dotrzymywali mi Brad z Codym. Dołożyłem się Prestonowi i wujkowi na paliwo, bo było mi totalnie głupio, że musieli mnie podrzucać. Oczywiście nie chcieli wziąć kasy, ale wreszcie ich przekonałem. Poza tym było mi też wstyd za słowa Justina, które wycelował w Cody'ego. Chciałem z nim o tym porozmawiać i przeprosić go za mojego durnego brata. Dziwnym trafem nie nadarzyła się żadna okazja, jednak postanowiłem sobie, że to z nim wyjaśnię. Nikt nie zasługiwał na bycie wyśmiewanym przez Justina. Ten kretyn każdego traktował z góry, jakby sam był we wszystkim najlepszy. Gdyby nie ochrona rodziców, inaczej by się zachowywał. Póki co czuł się bezkarny, jednak czułem, że nadejdzie dzień, gdy jego bańka pęknie i ludzie zobaczą kim naprawdę jest Justin Vale. Nie życzyłem mu źle, ale każdemu przyda się zimny prysznic od losu.

Dużo się też uczyłem. Codziennie powtarzałem materiały na olimpiadę, ćwiczyłem też trochę z Axelem, jeśli znalazł chwilę czasu. Pomagałem Prestonowi w pisaniu kolejnego wypracowania do Cartera oraz eseju na angielski. Brad zaś wytłumaczył mi matmę. Razem z Codym poprawiliśmy w bibliotece jego artykuł do szkolnej gazetki, bo Kaelowi coś ciągle w nim nie pasowało. Wreszcie znaleźliśmy jakieś rozwiązanie i Cody mógł go opublikować. Nie wychodziłem nigdzie z chłopakami, bo bałem się, że Justin wypapla coś rodzicom. I mój szlaban przeciągnie się na kolejne dziesięć lat. Dostałem nawet zaproszenie na imprezę Halloweenową, ale nie wezmę w niej udziału z wiadomych powodów.

Invisible  [Nowa wersja]Where stories live. Discover now