- Nie uciekniemy mu! - powiedział Kosiarz gdy zauważył, że mimo ich największego wysiłku dystans między nimi a jeleniem zmniejsza się.
- Więc będziemy musieli z nim walczyć! - powiedział Łysy i gwałtownie się zatrzymał. Pozostali wtedy też stanęli.
- Co ty robisz?! - zawołała Meta
Łysy zacisnął pięści. - NO DAWAJ! - krzyknął do jelenia. Jeleń biegł na niego z pełną prędkością, pochylił głowę eksponując swoje poroże.
Meta, Singer i Koszi wiedzieli, że nie uda im się przekonać Łysego do ucieczki. Postanowili w takim razie mu pomóc. Stanęli obok niego w szeregu. Oczy jelenia zaświeciły się mocniej na widok większej ilości przeciwników.
Jeleń był coraz bliżej. Gdy znalazł się już na wyciągnięcie ręki od naszych bohaterów Łysy podskoczył i kopnął go glanem w poroże.
Pozostali patrzyli na to ze zdziwieniem. Poroże jelenia pękło, rozleciało się na części i upadło na ziemię. Jeleń ryknął tak przeraźliwie jak jeszcze nigdy. Łysy stanął na ziemi.
- Nieźle to rozegrałeś... - powiedział Kosiarz, który jeszcze nie do końca otrząsnął się z szoku.
- Dzięki! - odpowiedział zadowolony Łysy.
Ale to jeszcze nie był koniec walki. Jeleń był już teraz ostro wkurzony. Rzucił się na Łysego i przyparł go do ziemi. Pozostali patrzyli na rozwój wydarzeń, byli pewni, że Łysy znów popisze się jakąś umiejętnością, o której nie mieli pojęcia ale nic się nie stało.
- Ej... Chyba powinniśmy mu pomóc...
Meta, Koszi i Singer rzucili się z krzykiem na jelenia i zaczęli go kopać i okładać pięściami. Łysy szamotał się próbując się wydostać jednak bezskutecznie.
- Ej! Słuchajcie! Mam pomysł! - krzyknęła Meta. Kazała Singerowi i Kosziemu ustawić się po obu stronach głowy jelenia, sama stanęła z przodu. - Trzy! Czte-ry! - i cała trójka jednocześnie z całej siły kopnęła glanami w łeb zwierzęcia. Jeleń przestał się ruszać. Łysy wydostał się spod jego cielska. Stanęli razem i patrzyli na jelenia.
- czy on zginął? - zapytał Singer.
- Nie... myślę, że tylko stracił przytomność - powiedział Łysy.
- no to chyba musimy stąd spadać zanim się ocknie - stwierdziła Meta.
- tak...
I poszli dalej w głąb lasu rozmawiając o tym co właśnie się im przytrafiło.
- Nie śpieszyło wam się z pomaganiem mi, co? - wkurzał się Łysy.
- Byliśmy pewni, że zaraz znów coś odwalisz - tłumaczył Koszi.
- Mogłem tam zginąć!
- Przypomnę ci tylko - powiedziała Meta - że to był twój pomysł żeby w ogóle z tym jeleniem walczyć!
Wyszli z lasu zmęczeni. Wyglądali strasznie w tych makijażach i poharatani po walce ze zmutowanym, wielkim jeleniem. Robiło się już późno więc zaczęli rozchodzić się do domów. Kosiarz poszedł w swoją stronę a Meta i Singer postanowili odprowadzić Łysego.
- To na razie! - pożegnali się z nim pod blokiem
- Siema!
Singer i Meta już zaczynali odchodzić gdy usłyszeli przez otwarte okno krzyki dochodzące z mieszkania Łysego.
- Cały dzień gdzieś się włóczysz! Malujesz się jak jakieś diabły! - Ojciec krzyczał na niego - Nigdzie więcej nie wyjdziesz, jasne?
- jasne. - przytaknął Łysy dobrze wiedząc, że jutro i tak znów wyjdzie na dwór ze znajomymi.
. . .
(A/N): Brat narysował fanart jelenia z lasu.
Oops! Această imagine nu respectă Ghidul de Conținut. Pentru a continua publicarea, te rugăm să înlături imaginea sau să încarci o altă imagine.