- Skóra! - zawołali go przyjaciele i podbiegli do niego. Było ich teraz w sumie czterech, skinów - pięciu.
- Dobrze, mają tylko jednego przewagi... - szepnął Kosiarz do swoich znajomych.
- Chyba zapomniałeś, że nie ma z nami Łysego - powiedziała Meta - Może z nim jeden skin przewagi nie zrobiłby nam różnicy ale sami możemy sobie nie poradzić.
- Hej chłopaki! - Singer próbował zbajerować skinów - Fajny koncert nie?
Skiny spoglądały to na Singera, to na siebie.
- To nasz kolega Skóra! - Mówił dalej Singer obejmując Skórę.
- Hi... - powiedział Skóra machając delikatnie do skinów.
Gadka Singera nie była zbyt błyskotliwa ale nie musiała być. Singer wiedział, że żeby namącić skinom w głowach wystarczy gadać dużo i szybko a wtedy oni zapomną w ogóle co zamierzali teraz robić.
Jeden ze skinów, bystrzejszy od reszty, połączył fakty.
- Ej chłopaki - powiedział do swoich towarzyszy - On gada tak jakby po angielsku... Nazywają go Skóra... A skóra po angielsku to "skin"! - Powiedział dumny ze swojej inteligencji.
- Ty... Faktycznie - odezwał się drugi z nich. - Więc ten młody jest jednym z nas! Czemu wcześniej nie mówiłeś koleś? - zwrócił się do Skóry.
Skóra nie zdążył nic odpowiedzieć a skini podnieśli go i przyjęli jak swojego. Singer, Koszi i Meta spojrzeli po sobie zdezorientowani. Napakowany skin posadził sobie Skórę na ramieniu niczym piracką papugę i razem ze swoimi kumplami poszli gdzieś.
- Co tak stoicie? - powiedziała Meta do swoich kolegów - Musimy ratować Skórze skórę!
Meta, Singer i Koszi poszli za bandą skinów.
.
.
.
Tymczasem Łysy skończył załatwiać sprawy w urzędzie. Podszedł do swojej cioci z zadowoleniem machając teczką z dokumentami.
- W końcu! - powiedział
- Super! - odpowiedziała ciocia - Teraz już wracajmy, już prawie osiemnasta.
Ciocia skierowała się w stronę drzwi a Łysy poszedł za nią. Idąc wkładał teczkę do torby i przez przypadek wpadł na kogoś
- Ups... Przepraszaaa... - ze strachu nie mógł dokończyć. Osobą, na którą wpadł był ten Skin.
- Łysyyy!!! - wydarł się Skin na całe gardło
Łysy zaczął uciekać ile sił w nogach. Krzyk Skina przykuł uwagę ciotki. Odwróciła się i ujrzała swojego siostrzeńca biegnącego w jej stronę a za nim wielkiego łysego kolesia.
- Biegnij! - krzyknął Łysy do cioci i ona również rzuciła się do ucieczki.
.
.
.
Skini nieśli gdzieś Skórę a Meta, Koszi i Singer śledzili ich chowając się po krzakach. Udało im się podsłuchać ich rozmowę. Wyglądało na to, że szli na plac, ten, na którym było umówione miejsce spotkania z Łysym i jego ciocią.
- Pokażemy go naszemu Szefowi! - gadali skini - Szefu na pewno go polubi.
.
.
.
Łysy z ciocią uciekali przed Wielkim Skinem w stronę placu gdzie, mieli nadzieję, pozostali będą już czekać żeby mogli od razu wsiąść do samochodu i odjechać. Gdy dobiegli na miejsce zobaczyli bandę skinów nadchodzących z naprzeciwka.
- Jesteśmy otoczeni! - zauważył Łysy
- W co ty znów nas wpakowałeś?! O co poszło z tym Skinem?!
- Nie pamiętam...
Wtedy zza krzaków wyskoczyli Meta, Koszi i Singer.
- W samą porę! - ucieszyła się ciotka - A gdzie mój syn?
- Tamci skini go mają!
- Daliście jakimś skinom porwać mojego syna?!
- Nie tyle porwać co... oni chyba przyjęli go do swojego stada...
- Że co?!
Wtedy na miejsce dobiegł ten wielki Skin z urzędu. Już miał uderzyć Łysego gdy usłyszał jak ktoś go woła.
- Szefuuu! - krzyczeli skini niosący Skórę.
- A co wy tu robicie?! - zawołał Skin.
- Chcemy ci kogoś pokazać!
Skin na chwilę jakby zapomniał, że zamierzał zabić Łysego i podszedł do swojej bandy. Skini odstawili Skórę na ziemię. Skóra, gdy tylko jego nogi dotknęły ziemi, pobiegł do swoich przyjaciół.
- Hę?! Brytyjski skinie! A ty gdzie uciekasz?! - krzyknął za nim nierozgarnięty skin
- Debile! To nie skin tylko kumpel tamtych metali! - Krzyknął na swoją bandę Szefu - Brać ich! - rozkazał.
Ale Łysego i jego bandy już tam nie było. Gdy skini ze sobą rozmawiali szybko wsiedli do samochodu i odjechali. Łysy pokazał skinom faka przez otwarte okno.
- Łysyyy!!! Następnym razem naprawdę cię zabiję!!! - ryknął Szef skinów.
ВЫ ЧИТАЕТЕ
Metalowcy
Художественная прозаGrupa nastolatków, pokrzywdzonych przez swoje rodziny, próbuje pomóc sobie nawzajem i osiągnąć sławę jako muzycy metalowi.