42

8 1 0
                                    

Meta i Singer szybko zgarnęli pieniądze z biurka do kopert i zbiegli na dół to Kosiarza. 

- Łysy zadzwonił do mnie z budki telefonicznej na lotnisku. Powiedział, że już bierze taksówkę i do nas jedzie!

Trójka przyjaciół poszła do domu Kosiarza bo to właśnie tam umówili się na spotkanie z Łysym. Ten dom był w pewnym sensie siedzibą ich zespołu. To tam odbywały się próby, tam wszyscy trzymali swoje instrumenty, to właśnie na ten adres przyszedł list od Łysego i to właśnie do Kosziego Łysy zadzwonił. Pewnie dlatego, że rodzina Kosziego jako jedyna miała telefon domowy. 

Oczywiście Meta, Singer i Kosiarz dotarli do domu wcześniej niż Łysy i wręcz nie mogli usiedzieć na miejscu z podekscytowania, że zaraz znów zobaczą swojego przyjaciela. 

- No gdzie on jest! - niecierpliwiła się Meta.

- Z lotniska jedzie się godzinę, minęło dopiero 20 minut odkąd tu siedzimy, wyluzuj! - powiedział Koszi

.

.

.

Minęła godzina.

- No gdzież on kurna jest?! - Meta nie mogła wytrzymać.

Właśnie w tym momencie usłyszeli pukanie do drzwi. Meta jak z procy wystrzeliła w ich kierunku, Singer i Kosiarz pobiegli za nią. 

Meta otworzyła drzwi. Na widok Łysego jej oczy błyszczały z radości, od razu rzuciła się przyjacielowi na szyję, on odwzajemnił uścisk. Wtedy do drzwi dotarli pozostali. Przywitali się z Łysym i pomogli mu wnieść walizki do domu. 

Gdy Łysy przywitał się już ze wszystkimi pobiegł zobaczyć się z inną rzeczą, którą kochał najbardziej na świecie - swoją gitarą. Mając gdzieś, że Singer coś do niego mówił, pobiegł do piwnicy. Pozostali popatrzyli po sobie ze zdezorientowaną miną po czym ruszyli za Łysym.

- Na reszcie! - powiedział biorąc swoją gitarę w ręce - Tak mi brakowało grania!

- No to można by jakieś jam session zrobić, co nie? - powiedział Kosiarz opierając się o framugę drzwi do piwnicy. Już naprawdę brakowało mu wspólnego grania, o braku rozwoju ich zespołu nie wspomnę. 

Koszi usiadł za swój zestaw perkusyjny, Meta i Łysy podłączali gitary, Łysy musiał też oczywiście nastroić swoją, Singer podpiął mikrofon i zaczęli grać. Byli tak zgrani jakby wcale nie mieli długiej przerwy, jakby grali razem od zawsze.

MetalowcyWhere stories live. Discover now