26

21 5 0
                                    

Metalowcy poczekali w kolejce, pokazali bilety i po chwili zajmowali już miejsca w samolocie.
Meta, Koszi i Singer siedzieli obok siebie a za nimi Łysy, Skóra i jego mama.
Dla metalowców był to pierwszy lot samolotem więc byli bardzo podekscytowani. No, może poza Singerem, ten był bardziej zestresowany. Gdy samolot zaczął zaledwie kołować spanikował i mocno złapał Metę za ręce, nie przeszkadzał mu w tym nawet fakt, że Kosiarz siedział pomiędzy nimi.

Meta siedząc przy oknie dobrze bawiła się podczas startu, Singer - kłębek nerwów ściskał jej dłonie a Koszi siedział pomiędzy nimi, ich dłonie na jego kolanach, biedny nie wiedział co ze sobą począć. Gdy tylko samolot skończył się wznosić dał Singerowi po łapach.

W rzędzie za nimi start przebiegł spokojniej. Skóra i jego mama już wiele razy lecieli samolotem więc nie robiło to na nich wrażenia. Łysemu podobał się start jednak nie okazywał swojego entuzjazmu tak bardzo jak Meta.

Lot przebiegł spokojnie. Tylko pod koniec pasażerowie mogli poczuć lekkie trubulencje. Były one tak niewielkie, że nie stwarzały niebezpieczeństwa. Mimo to w ich czasie Singer znowu zaczął panikować a gdy tylko wylądowali i wyszli z samolotu padł na kolana i zaczął całować ziemię.
Metalowcy ze swoimi walizkami minęli go jak gdyby nigdy nic.

Wszyscy weszli do budynku lotniska i poczekali na odbiór swoich bagaży, pokazali dokumenty odpowiednim służbom i już mogli się cieszyć swoim pobytem w Anglii.

Wyszli z terminala i skierowali się na dworzec kolejowy, bo to właśnie pociągiem zamierzali dojechać do centrum gdzie mieściło się mieszkanie Skóry i jego mamy.
Po drodze uwagę Łysego od razu przykół ruch na drodze.

- dziwnie to wygląda jak jeżdżą po lewej... - powiedział.

Kupnem biletów na pociąg zajęła się ciocia Łysego. Meta, Koszi i Singer za cholerę nie rozumieli co mówią ludzie w okół nich. Angielskiego znali tyle ile udało im się wychwycić z piosenek, w szkole mieli rosyjski. Łysy ogarniał nieco więcej od nich, bo rodzina czasem starała się wpoić mu niektóre zwroty, co przyniosło niezłe skutki biorąc pod uwagę bystrość umysły Łysego i jego zdolność do szybkiej nauki praktycznie wszystkiego.

- Chodźcie! - zawołała ciotka Łysego Gdy kupiła już bilety - nasz pociąg odjeżdża z peronu drugiego.

- Platform two... - Meta przeczytała napis na tabliczce na peronie. Skoro miała spędzić w Anglii trochę czasu uznała, że warto by było ogarniać choć trochę język, którym się tu posługują.

- wymawia się "tu" - poprawił ją Skóra. Meta skinęła głową.

Pociąg podjechał. Metalowcy wzięli swoje bagaże i wsiedli do niego. Nie jechali długo, zaledwie około 15 minut i już byli na miejscu. Wszyscy poszli do domu Skóry i tam odłożyli swoje bagaże.

- chodźcie, oprowadzę was - powiedziała ciocia Łysego. Metalowcy posłusznie ruszyli za nią.

Ciocia pokazała im wszystkie pomieszczenia w jej, małym lecz dwupiętrowym, mieszkanku w ślicznej kamienicy. Na końcu wskazała na dwa pokoje znajdujące się na tym wyższym piętrze.

- Tu jest pokój Skóry. Łysy będziesz mieszkał u niego, dobra? - Spytała. Łysy skinął głową.

- A tu - wskazała ręką na sąsiedni pokój - jest pokój gościnny. Niestety musicie mieszkać tu wszyscy razem - zwróciła się do Mety, Singera i Kosziego. Ci nie mieli z tym najmniejszego problemu mimo, że pokój był niewielki.

Wszyscy zeszli po schodach po swoje walizki i wnieśli je do przeznaczonych pokoi. Później mieli chwilę dla siebie by odpocząć po podróży.



MetalowcyWhere stories live. Discover now