Łysy z ciocią musieli jechać do centrum załatwić jakieś sprawy związane z ich sytuacją rodzinną. W tym czasie Meta, Kosiarz i Singer wyszli ze Skórą na miasto.
- Spotykamy się tutaj równo o 18 zrozumiano? - powiedziała ciocia Łysego. To ona zawiozła ich wszystkich do centrum i wrócić też zamierzała z nimi.
- Jasne! - odpowiedzieli chórem i rozdzielili się.
- To gdzie idziemy? - zapytał Skóra.
- Może najpierw chodźmy na bulwar? - Zaproponował Koszi. Pozostali zgodzili się na tę propozycję.
Na ławce na bulwarze siedział jakiś facet i grał na gitarze. Metalowcy przechodzili obok niego. Facet zauważył, że metalowcy mają koszulki z logami zespołów i zagadał do nich. Oni zatrzymali się by chwilę z nim porozmawiać. Facet zaczął grać na swojej gitarze kawałki piosenek zespołów których loga widniały na koszulkach metalowców. Kosiarz rzucił mu pieniążka do futerału od gitary.
- Mogę coś zagrać? - zapytała Meta
- Jeśli potrafisz - odpowiedział facet z bulwaru i podał jej gitarę.
Meta zagrała najpierw intro do piosenki kryzysowa narzeczona. Może i była metalheadem ale znała też dobrze polskie rockowe piosenki. Właścicielowi gitary bardzo się spodobało więc pozwolił jej grać dalej.
Później Meta zagrała bassline z piosenki For Whom the Bell Tolls, który nawet zagrany na gitarze akustycznej brzmiał super. Tak super, że kilka osób wrzuciło monety do futerału w czasie gdy go grała. Facet z bulwaru zrobił się zazdrosny, że jakaś randomowa dziewczyna robi lepszy hajs grając na ulicy niż on.
- hahaha! Może też powinienem w takim razie przerzucić się na bas? - zażartował.
Metalowcy pożegnali się z Facetem od gitary i poszli dalej. Kupili sobie w sklepie po drodze zimną colę i poszli usiąść na miejskiej plaży. Patrzyli na spokojne może i zastanawiali się gdzie teraz mogą pójść.
- Ale bym sobie poszedł na jakiś koncert! - westchnął Singer i położył się na piasku układając ręce za głową.
- W sumie niezły pomysł - powiedział Kosiarz - może przejdźmy się do klubu zobaczyć czy ktoś dzisiaj gra?
- Jest za wcześnie - powiedziała Meta - o tej porze jeszcze nikt nigdy nie gra
- Co nam szkodzi pójść i sprawdzić? I tak nie mamy nic do roboty
- No dobra, to chodźmy - powiedziała Meta podnosząc się z ziemi.
Poszli do klubu, jednak okrężną drogą by dotrzeć tam o trochę późniejszej godzinie oraz by Skóra mógł zobaczyć miasto.
.
.
.
Tymczasem Łysy i jego ciocia siedzieli od godziny w urzędzie i czekali na swoją kolej. Policja zadecydowała, że ojciec Łysego musi zostać odseparowany od syna i wysłany na odwyk. Teraz gdy już nie mieszkał z Łysym zostały mu odebrane prawa do mieszkania, ponieważ nie było ono ich własnością a było jedynie wypożyczane przez spółdzielnie. Mieszkanie wróciło do wspólnej puli i Łysy miał tydzień na wyniesienie się z niego. Musiał uregulować w urzędzie parę spraw związanych z tym. W końcu nastała ich kolej. Łysy podszedł do okienka i powiedział co chce załatwić.
- 18 lat masz? - zapytała urzędniczka podnosząc jedną brew. Cały czas żuła gumę.
- Mam - odpowiedział Łysy
- Skończone?
- Tak, skończone - Powiedział poirytowany Łysy
Musiał przeczytać kilka dokumentów, złożyć parę podpisów...
- teraz proszę przejść do tamtego okienka - powiedziała urzędniczka wskazując ręką na okienko w kolejce, do którego stało 8 osób.
- Japierdole... - pomyślał Łysy i załamany schował twarz w rękach. Stanął na końcu kolejki i pomachał do cioci by pokazać jej, że jeszcze tu musi iść coś załatwić. Ciocia siedząca na krzesełku pod ścianą spojrzała na Łysego, na ludzi stojących w kolejce przed nim
- Japierdole... - pomyślała - Nienawidzę załatwiać spraw w Polsce...
.
.
.
Tymczasem Skóra z przyjaciółmi Łysego zwiedzał miasto. Poszli na lody i pod fontannę. Zatrzymali sie przy niej i chlapali się wodą.
- Hej metalu! Nie wchodź do wody bo zardzewiejesz! - Powiedziała Meta do Kosziego i zaczęli się śmiać.
- Patrzcie! Singer pierwszy raz się myje! - zażartował Kosiarz
Singer zdjął koszulkę i wlazł do fontanny, położył się na jej dnie wstrzymując oddech. Jakiś mężczyzna przechodzący z rodzinką obok to zauważył i ochrzanił metalowców. Skóra, Koszi i Meta zaczęli uciekać. Gdy Singer wynurzył się z wody byli już całkiem daleko. Singer widząc ich biegnących nie wiedział co się dzieje, odwrócił się i zobaczył z sobą wkurzonego faceta, który coś do niego krzyczał. Singer wyskoczył z fontanny, wziął koszulkę i pobiegł za pozostałymi.
.
.
.
Tymczasem w urzędzie kolejka stopniowo się zmniejszała. Łysy cieszył się, że tak szybko idzie. W kolejce za nim ustawił się jakiś facet. Miał prawie dwa metry wzrostu, był napakowany, a na jego głowie nie było ani jednego włoska, miał podwinięte dżinsy, martensy z białymi sznurówkami włożonymi "na drabinkę", czerwone szelki i kurtkę bomberkę z jaskrawo pomarańczową podszewką. Na palcach miał wytatuowane literki, które układały się w napis "skin" na jednej pięści, "head" na drugiej.
Łysy powoli obejrzał się za siebie po czym błyskawicznie odwrócił się z powrotem.
- O cholerka! - pomyślał.
Kiedyś po koncercie Łysy pobił się z tym skinem. Po pijaku, już nawet nie pamięta o co ale za to pamięta bardzo dobrze słowa skina: "jak cię jeszcze raz spotkam to zabiję!"
Łysy nie był w humorze na bójki. Miał nadzieję, że skin go nie pozna, kolejka szybko pójdzie, załatwi sprawę i się stąd zmyje.
.
.
.
Meta, Singer, Kosiarz i Skóra dotarli do klubu. Dochodziła godzina szesnasta. Weszli do środka i zobaczyli, że jakiś zespół właśnie się rozstawia.
- Ale mamy farta! - ucieszył się Singer
Ludzie zaczęli schodzić się do klubu i wkrótce koncert się zaczął. Grał jakiś zespół punkowy więc przedstawicieli tej subkultury było w klubie pełno. Zeszli się też ich przeciwnicy - skini chcący wszcząć bójkę.
Długo nie musieli czekać. Po zaledwie trzech piosenkach zaczęły się przepychanki, a później to już poleciało. Punki biły skinów, skiny punków, zespół grał, przy okazji zrzucając ze sceny ludzi, którzy, wykorzystując zamieszanie, weszli na nią by poczuć się jak gwiazdy.
Meta, Singer i Koszi nie pierwszy raz widzieli coś takiego. Przepychali się w tłumie tak jak wszyscy i mieli z tego całkiem niezłą zabawę.
- A gdzie jest skóra?! - zawołała Meta
- Nie wiem. Oddzielił się od nas? - odpowiedział Kosiarz
- Najwyraźniej - powiedziała Meta odpychając jakiegoś kolesia, który właśnie na nią wpadł.
- A może się zgubił? - zasugerował Singer dając komuś w mordę.
- Poszukajmy go!
Meta, Koszi i Singer wyszli z tłumu ludzi i poszli bliżej wyjścia gdzie było luźniej. Usłyszeli z zewnątrz znajomy brytyjski akcent. Wyszli na dwór a tam Skóra otoczony przez pięciu skinów próbuje użyć swojej gadki by wyjść cało z opresji.
![](https://img.wattpad.com/cover/340367100-288-k828090.jpg)
YOU ARE READING
Metalowcy
General FictionGrupa nastolatków, pokrzywdzonych przez swoje rodziny, próbuje pomóc sobie nawzajem i osiągnąć sławę jako muzycy metalowi.