37

16 3 1
                                    

Anglia. Godzina dziewiętnasta. Łysy, Skóra i jego tata szykowali się na koncert. Łysy postawił włosy na irokeza, Skóra założył swoją najlepszą kurtkę skórzaną a tata Skóry starał się po prostu wyglądać tak młodzieżowo jak tylko się dało. Odwaleni jak szczury na otwarcie kanału poszli na koncert. 

Na miejscu było już dużo ludzi. Skóra zauważył swoich kolegów, wziął Łysego i podeszli do nich. Tata Skóry został sam i, nie wiedząc co robi się na tego typu koncertach, uznał, że będzie robił coś, co robi się na każdym koncercie - pił. Usiadał przy barze i zamówił piwo. 

Tymczasem Łysy z całych sił starał się zrozumieć co mówią koledzy Skóry. Mówili szybko, wszyscy na raz, w klubie było głośno, każdy z nich miał mocny brytyjski akcent. 

- Skóra! - zwrócił się w końcu do kuzyna - Ja ni chuja rozumiem!

- Czekaj, zaraz nie będziesz musiał nic rozumieć!

Łysy nie bardzo wiedział co to miało znaczyć. W tym momencie na scenę wszedł zespół. Wokalista krzyknął coś do wątpliwej jakości mikrofonu i kapela zaczęła grać. Tłum ludzi zaczął szaleć pod sceną. Zanim zespół zaczął grać drugą zwrotkę rozkręciło się pogo. Największe pogo jakie Łysy widział w swoim życiu. 

W czasie przepychanek zgubił w tłumie Skórę i jego kolegów ale to nie było ważne. Teraz Łysy zrozumiał co znaczyły słowa Skóry. Gdy muzyka zaczęła grać bariera językowa zniknęła. Punki bawiły się tak samo niezależnie od tego skąd pochodzili. 

.

.

.

Koncert trwał w najlepsze. Tata Skóry rozważał odejście od baru i dołączenie do ludzi bawiących się pod sceną ale gdy zobaczył "ścianę śmierci" szybko porzucił ten pomysł.

- Jak ten mój syn może się tak bawić? - Powiedział pod nosem uśmiechając się. Zamówił sobie kolejne piwo. 

Ale nie on jeden raczył się alkoholem podczas imprezy. W pewnym momencie ciężko było stwierdzić kto jest bardziej pijany - ludzie bawiący się na koncercie czy grający zespół. Pod wpływem alkoholu muzykom coraz trudniej grało się równo ale z drugiej strony coraz bardziej pijana publiczność nawet nie dostrzegała różnicy. Ludzie skakali w tłum ze sceny, krzyczeli, przepychali się, pili, lecz nie wiedzieli, że już niedługo ich dobra zabawa zostanie zakłócona. 

Drzwi klubu pod wpływem kopnięcia wyleciały z zawiasów i do środka wparowała banda skinheadów. 

- O nie! Ci to są wszędzie! - wkurzył się Łysy.

Skini rzucili się na punków, punki na skinów i zaczęła się rozróba. Łysy i Skóra jakoś odnaleźli się w tłumie. 

- O! Jeszcze żyjesz! - Powiedział żartobliwie Łysy. 

- I vice versa! - Odpowiedział Skóra dając jakiemuś skinowi w mordę.

- Nieźle, ale patrz na to! - Łysy przywalił lewym sierpowym innemu skinheadowi, ten od razu padł na ziemie. - Ha! I to słabszą ręką! - popisywał się Łysy. 

-  A pa na to! - krzyknął Skóra i kopnął podbiegającego do niego skina tak, że ten poleciał do tyłu zwalając z nóg dwóch swoich kolegów. Skóra odwrócił się do Łysego prężąc mięśnie w geście zwycięstwa. 

- Uważaj! - zawołał Łysy. 

Do Skóry podeszło od tyłu tych trzech skinów, ten którego kopnął i jego dwóch kumpli. Złapali Skórę i jeden z nich zaczął go podduszać. Łysy już chciał rzucić się kuzynowi mu na ratunek ale wtedy zobaczył jak skin wyciąga z kieszeni nóż. 

- Nie dam mu rady sam gołymi rękami - pomyślał Łysy. Cofnął się o krok i próbował wymyślić co robić. Wtedy z odsieczą przybyli trzej koledzy Skóry.

- No! Teraz to co innego! Mamy przewagę liczebną! - pomyślał. Mocnym kopnięciem wytrącił skinowi nóż z ręki a kolega Skóry zaraz potem powalił go na ziemię kopniakiem wymierzonym prosto w twarz. 

Łysy był pod wrażeniem. Razem z kolegami pobili pozostałych skinów i uwolnili Skórę. Pozostałym punkom też najwidoczniej nie najgorzej szło w boju, bo gdy uwolniony Skóra rozejrzał się dookoła ujrzał połowę skinów leżących na glebie i drugą połowę kierujących się w popłochu w stronę drzwi. 

- Niesamowite, nawet ktoś tak głupi jak oni wie kiedy lepiej się poddać. - pomyślał. 

- Wszystko w porządku? - spytali Skórę koledzy.

- Tak, nic mi nie jest. 

Łysy złapał w garść swoje nastroszone włosy, dyskretnie sugerując w ten sposób Skórze, żeby ten lepiej sprawdził swoje. Skóra przeczesał swoje długie, czarne włosy ręką i poczuł pod palcami, że coś jest nie tak. Poszedł do łazienki a jego kumple i Łysy za nim. 

- A to wredne chuje! - powiedział Skóra przeglądając się w lustrze. Jeden ze skinów obciął mu kawał włosów z boku głowy. - Zapuszczałem je dwa lata! 

MetalowcyWhere stories live. Discover now