— Marta, otwieraj! — usłyszałam, gdy skończyłam myć włosy, schylona nad wanną. Woda była tylko lekko ciepława, więc nie zdecydowałam się ponownie na prysznic.
— Marta!! — ktoś dobijał się do drzwi.
— Dobra, dobra już idę.
Narzuciłam pospiesznie ręcznik na głowę i w samej bieliźnie poszłam otworzyć, bo spodziewałam się Jolki. W drzwiach stał Darek.
— Ale gorąc, prawdziwe tropiki — powiedział na powitanie. Jego szara koszulka na ramiączkach była całkowicie mokra od potu. Ciemne, lekko falowane włosy przykleiły się do czoła.
— No, właź. Co ty tu robisz? — przetarłam oczy ze zdumienia.
— Mama prosiła, żebym sprawdził co u naszej najlepszej pracownicy, więc wsiadłem na rower i przyjechałem — powiedział, pocierając palcem czubek nosa.
— Tak po prostu? — zdziwiłam się.
Wzruszył ramionami.
— No tak, też się trochę zastanawiałem, co u ciebie. Wiesz, brak telefonów i internetu, nie ma jak się z wami skontaktować.
Rozejrzał się po przedpokoju i jego wzrok utknął gdzieś w miejscu poniżej mojej twarzy, gdzie kończy się szyja. A, bielizna, no tak.
— Marta, weź idź się ubierz. Nie, żebym nie widział cię w stroju kąpielowym, ale wiesz.... — złowieszczo zawiesił głos. — Albo ja też zrzucę te mokre ciuchy.
— Pewnie, zrzuć. Ale najpierw umyj łapy — zaproponowałam.
Faktycznie, na podwórku był straszny upał, jak to w środku lata.
Szturchnęłam go łokciem w bok, ale skierowałam się do swojego pokoju po ubranie, a on bez skrępowania poszedł za mną. Rozsiadł się wygodnie na moim łóżku, nie pierwszy raz w swoim życiu z resztą. Stanęłam przed szafą, zasłaniając się drzwiami, z odwiecznym dylematem, w co by tu się ubrać. Pokazałam mu gestem, żeby się odwrócił, lecz gapił się na mnie nadal. Bezczelny. Osiem lat wspólnej nauki w podstawówce i cztery w liceum, to razem dwanaście lat, wspólnego chodzenia na basen i na zajęcia wuefu. Ja też doskonale wiedziałam, jak wyglądał tylko w szortach.
Gorąco.
— Spoko, już ci mówiłem, że widziałem dziewczyny w bieliźnie. Skoro z tobą wszystko ok, to w sumie mógłbym już iść, ale mama dała mi dla was kanapki i słoik z zupą, gdybyście nie miały co jeść — patrzył w sufit, jakby usiłował przypomnieć sobie słowa mamy. — Kazała ci też przekazać, że księgarnia na razie będzie zamknięta.
— Nie ma prądu, kasa fiskalna nie działa, domyślam się, że byłby problem? — dopytywałam.
— To też, ale w dachu centrum handlowego jest wielgachna dziura i cały budynek policja ogrodziła żółtą taśmą.
Położył się w ubraniu na mojej pościeli i zamknął oczy. Nie wiem, co te inne "dziewczyny w bieliźnie" w nim widziały. Był wysoki, miał fajne ramiona i nogi, jak to chłopak.
Wtem, do pokoju wbiegły dwa rozpędzone, niczym bolidy formuły jeden, futrzane pociski. Śnieżynka z impetem wskoczyła mu na brzuch, a Czarnuszek całym ciężarem runął na Śnieżynkę. Darek poderwał się z wrzaskiem na równe nogi.
— Boże, Marta co to jest!! To koty? Nie miałaś kotów!
— Czarnuszek i Śnieżynka — przedstawiłam. — Na gościnnych występach u sióstr Poniatowskich, dopóki ich pańcia nie wróci z sanatorium.
![](https://img.wattpad.com/cover/342903410-288-k677979.jpg)
YOU ARE READING
Chorobliwy Brak Chłopaka - tom 1
ChickLit16+[Komedia/Przygoda/Miłość] Chorobliwy Brak Chłopaka, a w skrócie CBC, to wirus dziesiątkujący nastolatki. Niestety osobniczki ze słabą odpornością borykają się z nim również w wieku dwudziestu, a nawet trzydziestu lat. Czy to możliwe, aby CBC stał...