Raport CBC: "Jeżeli myślicie, że sam fakt posiadania chłopaka leczy CBC, to jesteście w cholernym błędzie".
Wróciłam właśnie z zajęć na uczelni, na korytarzu było ciemno, mimo że dochodziła dopiero szesnasta. Nerwowo przekopywałam torebkę w poszukiwaniu kluczy, które jak zwykle gdzieś się zaszyły.
— Wesołych Świąt Marta! — miauknęły zgodnym chórem dwa koty, siedzące na naszej wycieraczce.
— Jakie znowu święta. W listopadzie? — spytałam z niedowierzaniem.
— Wszystkich Świętych i Zaduszki — odpowiedział Czarnuszek.
— Cukierek albo psikus. Dzisiaj Halloween — dodała Śnieżynka. — Idź kupić słodycze.
— Co ty, koty nie jedzą słodyczy! Niech nam kupi wędzone szprotki — pouczał ją kocur tonem mądrali.
Kowalska zapaliła światło piętro niżej i weszła kilka stopni po schodach, tak, żeby mnie widzieć.
— Martusiu, jadę do rodziny na kilka dni, zaopiekujesz się proszę Czarnuszkiem i Śnieżynką?
— Dzień dobry, jasne, zapraszam — powiedziałam i otworzyłam drzwi, wpuszczając futrzaki. Teraz, to Martusiu.
— Zapakowałam im specjalną karmę, bo linieją na potęgę. Jeśli będziesz chciała coś kupić, to Ci oddam pieniążki — powiedziała.
— Pani Kowalska, nie mam pieniędzy na karcie, a rodzice też wyjechali dziś rano, do rodziny, do Otwocka. Te dwa potwory zeżrą mnie z kopytami — powiedziałam, wystawiając rękę do skąpiradła. — Może mi pani zrobić przelew, albo doładować konto przez telefon. Kowalska z wysiłkiem podała mi dwa banknoty po 50 złotych.
— Jeśli coś zostanie, to oddaj proszę, razem z paragonami — powiedziała sąsiadka.
— Zawsze tak robię, Pani Kowalska.
Usłyszałyśmy, że ktoś wchodzi po schodach. Wydawało mi się, że znam te kroki, z pewnością daleko mi było do agentki Zamiejski, która umiała rozpoznać każdego po odgłosach, jakie wydawały jego podeszwy.
— Coś by się należało młodej za całodobową opiekę nad nimi, prawda? — spytała Jolka, wbiegając na trzecie piętro.
— Och oczywiście! Ale ze mnie gapa — powiedziała właścicielka kotów, udając niewiniątko.
Kowalska wyjęła jeszcze dwie pięćdziesiątki z portfela i szybko zeszła do swojego mieszkania.
— Jolanto, wpadłaś na kawę, czy po resztę swojego dobytku? — zagaiłam siostrę, zamykając w międzyczasie drzwi.
— Nic z tych rzeczy. Tata prosił mnie, żebym była w domu podczas ich nieobecności, bo ponoć boisz się zostać sama.
— Sławek raczej nie chce, żeby opiekował się nią jej chłopak — zarechotał Czarnuszek.
— Nie boję się zostać sama — odpowiedziałam Jolce. — Szef zadbał, żebym się nie nudziła w dni wolne od zajęć na uczelni. Mam napięty grafik w pracy.
— A Darek? Twój od niedawna „chłopak"? — spytała tak, że prawie zobaczyłam cudzysłów przy słowie chłopak.
— Nic nie planowaliśmy, bo do późna pracuję.
— Jak to nic? — zdziwiła się Jolka.
— Śnieżynka, miałaś rację. Bez nas nic sami nie zrobią. Głąby kapuściane. Nie umówiliście się na żadną imprezę?! — warczał nerwowo Czarny. — Może jeszcze będziecie sprzedawać znicze pod cmentarzem.
CZYTASZ
Chorobliwy Brak Chłopaka - tom 1
ChickLit16+[Komedia/Przygoda/Miłość] Chorobliwy Brak Chłopaka, a w skrócie CBC, to wirus dziesiątkujący nastolatki. Niestety osobniczki ze słabą odpornością borykają się z nim również w wieku dwudziestu, a nawet trzydziestu lat. Czy to możliwe, aby CBC stał...